6 stycznia 2011

Czy nasze pieniądze są bezpieczne?

Czy nasze pieniądze są bezpieczne?

Autorem artykułu jest Marcin Bielicki



Czy Twoje pieniądze nie znikną pewnego pięknego dnia z Twojego konta albo rejestru funduszu inwestycyjnego? Czy powinieneś się bać, jeśli Twój bank upadnie?

Problematyka bezpieczeństwa wkładów klientów banków i towarzystw funduszy inwestycyjnych (TFI) być może nie interesuje na co dzień przeciętnego Kowalskiego, jednak w razie upadłości tych podmiotów ma dla niego kluczowe znaczenie. Poniżej kilka słów o tym, jak kwestia ta jest uregulowana w Polsce.Czy nasze pieniądze są bezpieczne?

Problematyka bezpieczeństwa wkładów klientów banków i towarzystw funduszy inwestycyjnych (TFI) być może nie interesuje na co dzień przeciętnego Kowalskiego, jednak w razie upadłości tych podmiotów ma dla niego kluczowe znaczenie. Poniżej kilka słów o tym, jak kwestia ta jest uregulowana w Polsce.
Wszystkie wkłady pieniężne deponowane przez klientów na rachunkach bankowych wszystkich banków krajowych (z wyjątkiem SKOK-ów, które stworzyły własny system gwarancyjny), zwane fachowo depozytami, są objęte systemem gwarantowania depozytów utworzonym ustawą o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym (BFG). Zgodnie z nią w przypadku ogłoszenia upadłości banku z systemu są wypłacane klientom środki zdeponowane przez nich w tym banku w wysokości określonej w tej ustawie. Dlaczego nie napisałem „równowartość środków"? Ponieważ ustawa o BFG gwarantuje wypłatę 100% zdeponowanych środków tylko do równowartości 50.000 EURO. Powyżej tej kwoty BFG nie wypłaca żadnych środków. Wartości są przeliczane na złotówki po średnim kursie EURO ogłaszanym przez NBP w dniu ogłoszenia upadłości. Co to oznacza? Załóżmy, że Kowalski miał w dniu ogłoszenia upadłości 30 kwietnia 2008 r. na rachunku w banku X 3000 PLN. Oznacza to, że otrzyma on równowartość zdeponowanej kwoty, gdyż ogłoszony przez NBP kurs EURO do złotówki wynosił w tym dniu 3,4604 PLN/EUR, a więc 3000 PLN/ 3,4604 PLN/EUR= 866,95 EUR. Jeśli Kowalski miałby na rachunku kwotę 200.000 PLN, wówczas otrzymałby tylko jej część wynoszącą 173.020 PLN (3,4604 PLN/EUR*50.000 EUR). Wysokość wypłat z BFG nie zależy od liczby rachunków posiadanych przez deponenta w upadłym banku - nawet jeśli posiada on w nim więcej niż jeden rachunek i na wszystkich zdeponował jakieś środki, to i tak za sumę tych środków otrzymuje z BFG kwotę do pułapu 50.000 EUR - innymi słowy kwota gwarantowana jest wypłacana „za bank" a nie „za rachunek w banku". Kwota ta jest wypłacana w przeciągu 3 miesięcy od dnia niedostępności środków (sytuacji, w której środki gwarantowane są należne, lecz nie mogą być wypłacone od dnia zawieszenia działalności banku), z wyjątkiem szczególnych przypadków przewidzianych w ustawie. Łatwo zauważyć, że umacnianie się złotówki do EURO powoduje zmniejszenie w złotych kwoty gwarantowanej do wypłaty przez BFG.
W przypadku TFI przepisy regulujące bezpieczeństwo środków powierzonych towarzystwu znajdują się w ustawie o funduszach inwestycyjnych. Zgodnie z jej przepisami aktywa zebrane i zarządzane przez TFI są gromadzone na rejestrze aktywów prowadzonym przez depozytariusza, którym może być bank krajowy, polski oddział instytucji kredytowej (pod warunkiem, że spełniają one wymogi kapitałowe przewidziane ustawą) lub Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Nie wchodzą one w skład majątku TFI i tym samym w razie jego upadłości (tylko TFI ma zdolność upadłościową, poszczególne fundusze inwestycyjne są jedynie zarządzane przez TFI i w razie jego upadłości mogą być przejęte przez inne TFI lub, w razie nieprzejęcia, ulegają likwidacji w terminie 3 miesięcy od dnia ogłoszenia upadłości TFI) nie wchodzą w skład masy upadłościowej pozostając w rejestrze aktywów funduszu prowadzonym przez depozytariusza. W przypadku nieprzejęcia funduszu przez inne TFI następuje jego likwidacja polegająca na spieniężeniu aktywów i przydzieleniu ich uczestnikom proporcjonalnie do liczby posiadanych jednostek uczestnictwa (w przypadku otwartych i specjalistycznych otwartych FI) lub certyfikatów inwestycyjnych (w przypadku zamkniętych FI). Jak widać nie ma ryzyka, że inwestor poniesie stratę w związku z upadłością TFI lub likwidacją FI, gdyż jego środki nie wchodzą w skład masy majątkowej funduszu.
Co się natomiast stanie w przypadku upadłości depozytariusza? Kwestię tę reguluje również ustawa o funduszach inwestycyjnych, której art. 81 stanowi, iż „Przechowywane przez depozytariusza aktywa funduszu inwestycyjnego (...) nie mogą być przedmiotem egzekucji kierowanej przeciwko depozytariuszowi (...) i nie wchodzą do masy upadłości depozytariusza". Co się zatem dzieje z tymi aktywami? Reguluje to art. 76 ustawy stanowiąc, że „W przypadku otwarcia likwidacji lub ogłoszenia upadłości depozytariusza, fundusz inwestycyjny niezwłocznie dokonuje zmiany depozytariusza.", co oznacza, że aktywa funduszu są przejmowane przez inną instytucję, która staje się depozytariuszem. Jak widać aktywa zainwestowane przez klientów TFI są dobrze chronione zarówno w przypadku upadłości TFI jak i depozytariusza.
Podsumowując: zarówno system gwarantowania depozytów bankowych, jak i wkładów inwestorów do funduszy inwestycyjnych jest uregulowany prawnie w sposób jasny i niebudzący wątpliwości. Na podstawie obowiązujących przepisów każdy klient w przypadku upadłości banku, TFI, czy depozytariusza otrzymuje stosowną wypłatę (w przypadku upadłości banku) lub też rejestr jego aktywów jest przejmowany przez inny podmiot bądź zwracany mu w całości (w przypadku upadłości TFI). Każdy, kto ma rachunek w banku lub otwarty rejestr w funduszu powinien więc spać spokojnie.

Ustawa z dnia z dnia 14 grudnia 1994 r. o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym (Dz. U. Z 2000 roku, nr 9 poz. 131 z późn. zm.)
Ustawa z dnia 27 maja 2004 r. o funduszach inwestycyjnych (Dz. U. Nr 146, poz. 1546 z późn. zm.)

---

Marcin Bielicki
Redaktor serwisu
http://www.capitalis.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

5 stycznia 2011

Jak wybrać dobry rachunek bankowy i efektywnie zarządzać swoimi pieniędzmi?

Jak wybrać dobry rachunek bankowy i efektywnie zarządzać swoimi pieniędzmi?

Autorem artykułu jest Marcin Bielicki



Chcesz przepłacac za swoje konto? Przeczytaj porównanie ofert "tradycyjnych" i nowoczesnych banków i wybierz ofertę najlepszą dla siebie.
W dzisiejszych czasach, kiedy posiadanie rachunku w banku jest rzeczą niezbędną dla człowieka pracującego, karty kredytowe zdobywają coraz większą popularność, a instytucje finansowe kuszą coraz to nowymi promocjami wielu ludzi może pogubić się w gąszczu ofert. Poniżej chciałbym przekazać kilka porad dla tych, którzy chcieliby nie ponosić niepotrzebnych opłat wynikających bądź to z braku świadomości, że mogą ich uniknąć lub z informacji napisanych drobnym drukiem na umowach rachunku bankowego.

Zacznę od tego, że zapewne niewielu ludzi mających rachunek przejmuje się opłatami pobieranymi przez bank go prowadzący – może to i lepiej, bo gdy czasem policzyliby, ile tracą zrobiłoby się im niewesoło. Rozpatrzmy koszty prowadzenia rachunku w skali roku na przykładzie PKO BP S.A. – banku prowadzącego największą ilość rachunków – i Pekao S.A. – największego banku w Polsce – oraz dwóch mniejszych banków – mBanku i Polbanku – przy następujących założeniach:
posiadanie rachunku standardowego z wydaną do niego kartą debetową,
dostęp do rachunku przez internet,
pięć realizowanych zleceń stałych w miesiącu i dwa polecenia zapłaty,
dwa przelewy niezdefiniowane w miesiącu na dowolne rachunki prowadzone w innym banku wykonywane przez internet,
trzy wypłaty w miesiącu z obcych bankomatów nieprzekraczające kwoty 100 zł.

Przy tak przyjętych założeniach kwota, jaka rocznie jest pobierana przez PKO BP S.A. za prowadzenie rachunki i operacje na nim wykonywane wynosi 404,80 zł (w tym 64,80 zł za prowadzenie rachunku, 24 zł za dostęp do niego przez internet, 114 zł za realizację zleceń stałych i poleceń zapłaty, 12 zł za przelewy niezdefiniowane, 10 zł za kartę debetową i 180 zł za obciążone prowizją wypłaty z bankomatów). Do tego należy jeszcze dodać, że ustanowienie zlecenia stałego i polecenia zapłaty również kosztuje odpowiednio 1,5 i 2 złote, a także fakt, że rachunek jest oprocentowany według stopy 0,1% rocznie, tak więc oprocentowanie ewentualnych nadwyżek na nim pozwoliłem sobie pominąć (podobnie jak oprocentowanie debetu, którego nikomu nie życzę).
W konkurencyjnym Pekao S.A. jest niewiele lepiej – za taki sam pakiet usług trzeba zapłacić 344,40 zł (138 zł za prowadzenie rachunku, 44,4 zł za realizację zleceń stałych i poleceń zapłaty i 162 zł za obciążone prowizją wypłaty z bankomatów). Droższe jest prowadzenie rachunku, za to mniej kosztują zlecenia stałe i polecenia zapłaty, karta debetowa, w przeciwieństwie do PKO BP, jest bezpłatna, podobnie jak dostęp do rachunku przez internet i ustanowienie zleceń stałych i poleceń zapłaty, a sieć bezprowizyjnych bankomatów, oprócz Pekao S.A., obejmuje sieć Euronet. Oprocentowanie rachunku i salda debetowego również w tym wypadku pominąłem, zwłaszcza że rachunek jest oprocentowany symbolicznie, bo tylko 0,01% rocznie (daje to przy średniomiesięcznym saldzie 1000 zł odsetki roczne w wysokości... 10 groszy).
Dla porównania spójrzmy na oferty mBanku i Polbanku. Pierwszy z nich to bank całkowicie internetowy, nieposiadający własnych oddziałów, obecny na rynku od 2000 roku. Drugi to nowy gracz działający w Polsce od niedawna.
mBank oferuje klientowi na swojej platformie szeroką bazę usług obejmującą darmowy rachunek bieżący i powiązane z nim rachunki oszczędnościowe, darmowe przelewy zewnętrzne i w ramach banku, darmową kartę debetową, z której klient może wypłacać pieniądze bez prowizji w bankomatach Euronetu, BZ WBK, Cash4You i eCard, a także za granicą, wpłatomaty, do których klient może wpłacać pieniądze na swój rachunek bez prowizji, Supermarket Funduszy Inwestycyjnych, w którym można kupować jednostki uczestnictwa w TFI bez prowizji, rachunek maklerski eMakler (darmowy dla aktywnego inwestora), możliwość ubezpieczenia m.in. samochodu i nieruchomości a także wybrania funduszu emerytalnego z możliwością podglądu aktualnego stanu konta. mBank, mimo że nie ma fizycznych oddziałów, jest takim samym bankiem z taką samą licencją na prowadzenie działalności bankowej jak każdy inny bank – dzięki zaś temu, że nie ma wysokich kosztów stałych spowodowanych koniecznością utrzymywania oddziałów i zatrudnionych w nich pracowników może oferować swe usługi za darmo. Zarabia zaś na różnicy między oprocentowaniem udzielanych kredytów i przechowywanych depozytów. Oczywiście jeśli ktoś bardzo chce może ponieść opłaty, np. wypłacając pieniądze z innych bankomatów (mBank liczy sobie za taką operację 5 zł), zaciągając kredyt odnawialny lub nie spłacając na czas karty kredytowej. Przeprowadzając teraz analogiczną do jak dla PKO BP i Pekao symulację dla rachunku w mBanku można obliczyć, że całkowity koszt jego prowadzenia przy przyjętych wcześniej założeniach wynosi 192 złote, z czego 180 złotych to koszt wypłat w obcych bankomatach, zaś 12 złotych to koszt poleceń zapłaty, który jest niezmienny niezależnie od ich ilości (1 złoty w miesiącu za dowolną ilość zrealizowanych poleceń zapłaty). Tak więc jeśli ktoś nie musi wypłacać pieniędzy w obcych bankomatach i reguluje płatności tylko za pomocą zwykłych przelewów i zleceń stałych, to za prowadzenie rachunku nic nie płaci. Dodatkowo mBank prowadzi rachunki oszczędnościowe eMax i eMaxPlus (maksymalnie po cztery do rachunku bieżącego) oprocentowane odpowiednio 1,85% i 5,50% w skali roku (rachunek bieżący – eKonto – nie jest oprocentowany). Przy takiej stopie oprocentowania zaczynają mieć znaczenie procenty od kwot deponowanych na tych rachunkach. Przy założeniu średniomiesięcznego salda na eMaxPlusach w wysokości 1000 zł rocznie można uzyskać 55 złotych (pomijam tu kapitalizację odsetek), które nie muszą być opodatkowane, gdyż kapitał rozłożony równomiernie na każdym z eMaxPlusów wypracuje odsetki, które nie spowodują powstania obowiązku zapłaty podatku (odsetki w wysokości mniejszej niż 2,50 zł miesięcznie na każdym z rachunków nie rodzą takiego obowiązku). Bilansując ten zysk z kosztami ostateczny koszt prowadzenia rachunku zamyka się w kwocie 137 złotych.
Z kolei Polbank oferuje rachunek oszczędnościowy oprocentowany na 6% w skali roku – jest to obecnie najlepsze oprocentowanie takiego rachunku na rynku. Dodatkowo klient możne transferować pieniądze z i na ten rachunek dowolną ilość razy w miesiącu, co znacznie ułatwia gospodarowanie budżetem (w mBanku darmowa jest tylko pierwsza wypłata z eMaxPlusa w miesiącu – każda następna musi być autoryzowana w infolinii i kosztuje 5 zł). Polbank wydaje kartę debetową od ręki przy zakładaniu rachunku (w rzeczywistości różnie z tym bywa z powodów losowych, niezależnych od klienta i banku, o czym przekonałem się osobiście), która umożliwia wypłatę pieniędzy z rachunku ( tu mamy możliwość wyboru, jako domyślnego, rachunku gotówkowego lub oszczędzającego) z bankomatów Polbanku i Euronetu, jednak w przypadku tych ostatnich tylko w przypadku wypłat z bankomatów nieprzyporządkowanych do oddziałów. Oczywiście zarówno prowadzenie rachunku gotówkowego, oszczędzającego, przelewy jak i karta debetowa są darmowe. Niestety rachunek Polbanku ma też kilka uciążliwych wad. Pomijając mało dopracowany interfejs platformy internetowej muszę wspomnieć o tym, że z rachunku można dokonywać przelewów (tak zewnętrznych, jak i wewnętrznych) tylko w przeglądarce Internet Explorer. Tak więc użytkownicy systemów innych niż Windows będą musieli chyba pożegnać się z możliwością korzystania z rachunku Polbanku – przynajmniej przez internet. Bank jako autoryzacji przelewu nie używa haseł jednorazowych czy tokena, ale certyfikatu, który instaluje się po zalogowaniu się na rachunek i zatwierdza hasłem otrzymanym w kopercie przy zakładaniu rachunku. Jedynym plusem tego rozwiązania jest fakt, że nie trzeba mieć przy sobie listy haseł jednorazowych, telefonu komórkowego ani tokena, jednak certyfikat można zainstalować tylko na dwóch komputerach, co uniemożliwia dokonanie przelewu w sytuacjach niestandardowych np. w trakcie urlopu w kawiarence internetowej. Dodatkowo zgubienie koperty z hasłem skutkuje koniecznością wizyty w oddziale w celu otrzymania nowej – oczywiście jeśli klient ma taką potrzebę np. chce zainstalować certyfikat na innym komputerze.
Poza wymienionymi wyżej wadami można dodać, że Polbank nie oferuje poleceń zapłaty, zaś każde zlecenie stałe kosztuje złotówkę. Uwzględniając kompleksową ofertę przy niezmienionych założeniach roczny koszt prowadzenia rachunku w Polbanku wyniósłby 204 złote (144 złote za wypłaty z bankomatów i 60 złotych za zlecenia stałe). Zysk wypracowany na rachunku oszczędzającym przy także niezmienionym założeniu średniorocznego salda 1000 złotych wyniósłby – po potrąceniu podatku, którego tutaj nie dałoby się uniknąć – 48 złotych. Po uwzględnieniu zysku z oprocentowania całkowity koszt prowadzenia rachunku wynosi zatem 156 złotych.
Podsumowując: oferta „starych” banków jest nieatrakcyjna pod względem stosunku kosztów do oferowanych usług. PKO BP ani Pekao nie mają rachunków oszczędnościowych, zaś każą płacić sobie za usługi, które u konkurencji są darmowe. Różnica między kosztem prowadzenia rachunku w PKO BP i mBanku wynosi, zgodnie z przyjętymi założeniami, 267,80 zł. Poza różnicą kwotową mBank oferuje znacznie więcej usług na swojej platformie. Polbank z kolei jest dobrym wyborem dla ludzi, którzy nie mają potrzeby inwestowania pieniędzy, a cenią sobie szybkość zakładania rachunku i jego oprocentowanie – zresztą mam nadzieję, że oferta produktowa i przyjazność interfejsu w przyszłości znacznie się poprawią.
W artykule wybrałem do opisania oferty tylko czterech banków. Dwa z nich są bankami największymi, obsługującymi największą ilość klientów. Dwa pozostałe są dynamicznie rozwijającymi się małymi bankami, które oferują atrakcyjną ofertę dla klienta. Moim celem było zaprezentowanie dwóch różnych rodzajów ofert i pokazanie, która z nich jest korzystniejsza dla przeciętnego klienta – mam nadzieję, że mi się to udało, a ostateczny wybór pozostawiam czytelnikom.
---

Marcin Bielicki, Dyrektor DM Fio, Makler Papierów Wartościowych http://www.fio.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Bankowość indywidualna, czyli private banking w Polsce i na świecie

Bankowość indywidualna, czyli private banking w Polsce i na świecie

Autorem artykułu jest Kazimiera Częstowojna



Private banking to jedna z najwygodniejszych form korzystania z usług bankowych na świecie...
Bankowość indywidualna, czyli private banking w Polsce i na świecie

Private banking to jedna z najwygodniejszych form korzystania z usług bankowych na świecie.
Żyjemy w czasach, w których oszczędności nie opłaca się trzymać w przysłowiowej skarpecie. Banki na całym świecie proponują swoim klientom lokaty, rachunki i fundusze oszczędnościowe oraz inne rozmaite usługi. Bankowość indywidualna poprzez swój rozwój, przynosi więc same korzyści. Klienci mają możliwość bardziej dochodowego inwestowania swoich oszczędności, a banki obracają coraz większymi kwotami pieniędzy. Można tu jednak zadać sobie pytanie. Czy private banking na pewno nadąża za wciąż zmieniającym się światem?

Bankowość indywidualna, a tendencje globalizacyjne

Świat zmienia się w zawrotnym tempie. Procesy globalizacji i westernizacji depczą po piętach nawet najbardziej odpornym na zmiany jednostkom. Tego typu sytuacja ma swoje wady i zalety. Z jednej strony przykro żyć ze świadomością, iż niezależnie gdzie pojedziemy, naszym oczom ukażą się amerykańskie restauracje szybkiej obsługi. Z drugiej strony, świadomość otwartych granic i otwartych umysłów mieszkańców innych krajów, napawa nadzieją na lepsze jutro. Możliwość podróżowania, a nawet pracy w innym państwie to niezaprzeczalny plus zmian. Swobodny przepływ pracowników, towarów i kapitału to wiadomość wręcz idealna dla przedsiębiorców. Nieco gorzej sytuacja ta wygląda z perspektywy migrujących pracowników, którzy chcą wziąć kredyt w zagranicznym banku lub na przykład ubezpieczyć się w obcym kraju. Mogą się oni gorzko rozczarować, gdyż jak się okazuje bankowość indywidualna wcale nie jest dostosowana do potrzeb tego typu klientów, wręcz przeciwnie.

Konieczne zmiany w private banking

We współczesnym społeczeństwie jest coraz więcej osób, które czują się bardziej obywatelami Europy lub całego świata, niż konkretnego kraju. Ludzie ci powinni mieć pełne prawo do korzystania z szerokiego wachlarza możliwości, jakie niesie ze sobą współczesna bankowość indywidualna. Jednak to nie tylko w kwestii banków, lecz także w zakresie rządów poszczególnych krajów, leży odpowiedzialność za wprowadzenie zamian. W obrębie private banking wzmocnić należy zarówno pozycję dostawców usług finansowych, czyli na przykład banków, jak również odbiorców, czyli klientów i przeciętnych konsumentów. Wspieranie tylko jednej ze stron może bardzo zaszkodzić integracji światowych rynków finansowych. Nie ma też sensu się łudzić, iż ta sytuacja się szybko zmieni. Na tego typu przedsięwzięcia potrzeba bardzo dużo czasu.



---

Private banking - bankowość indywidualna w BZ WBK Private Bank


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Polska Mistrzem, czyli jakiej lokaty nie wybierać

Polska Mistrzem, czyli jakiej lokaty nie wybierać

Autorem artykułu jest Krzysztof Jakubowski



Krótka analiza lokaty oferowanej od niedawna przez bank Pocztowy. Dlaczego nie warto z niej korzystać.
Od około połowy maja w Banku Pocztowym można założyć lokatę o jakże patriotycznej nazwie “Polska Mistrzem”. Poza pozytywnie kojarzącą się nazwą na plus kojarzy się także oprocentowanie - aż 8%. Niestety tylko w pierwszym miesiącu lokaty. Przez następne pół roku oprocentowanie będzie zależne od wyników reprezentacji Polski na finałach Euro.
I tak:

za udział w finałach 2%

za wygrany mecz 1%

za remis 0,5%

czyli teoretycznie maksymalne oprocentowanie dla tych miesięcy może wynieść również 8%. Ale może także równać się jedynie 2%, czego możnaby się zacząć obawiać po pierwszym meczu Polaków na Euro.

Jest to lokata niemal tak ryzykowna jak giełda, ale ewentualne zyski są znacznie mniejsze niż na giełdzie. Można przecież założyć lokatę w innym banku na 7% bez wymogu awansu naszej reprezentacji do półfinału (po przegranym meczu z Niemcami aby oprocentowanie wynosiło 7% Polacy musieli by wygrać wszystkie kolejne mecze).

Oczywiście nie życzę im źle. Sam jestem zagorzałym kibicem Polskiej reprezentacji, ale wydaje mi się że o ile można marzyć w sferze sportowej, o tyle w dziedzinie finansów (zwłaszcza własnych) trzeba być realistą.

Co zatem skłania naszych rodaków do lokowania pieniędzy w tę lokatę?

Jedyną możliwą odpowiedzią jaką sam wymyśliłem jest ślepy patriotyzm (piłkarski), bo nie widzę rozsądnego wyjaśnienia, dla którego możnaby ryzykować oddanie swoich oszczędności do banku na pół roku na oprocentowanie wynoszące 2%…

Te i inne ciekawe artykuły można znaleźć na stronie http://www.mlodybiznes.xenot.pl
---

www.mlodybiznes.org


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

4 stycznia 2011

Czy istnieje darmowe konto bankowe?

Czy istnieje darmowe konto bankowe?


Autorem artykułu jest Krzysztof Jakubowski




W artykule skupiłem sie na porównaniu kilku kont bankowych, oferowanych jako darmowe lub bardzo tanie. Czy bank nie wymyśla jakichś dziwnych opłat? Ile tak naprawdę będzie nas kosztować konto bankowe? Wejdź i się przekonaj.
Czy "przelewy za 0 zł*" albo "darmowe prowadzenie konta**" zawsze oznacza że nic za to nie płacimy? Postanowiłem to sprawdzić. W tym celu przeanalizowałem taryfy opłat i prowizji kilku konkurencyjnych banków. Zwracałem przy tym uwagę na wszystkie opłaty, także te dziwne i podejrzanie wyglądające, jak np. opłata za używanie karty w przypadku nie dokonania transakcji bezgotówkowych na określoną kwotę w danym miesiącu. Jesteście ciekawi wyników badań?


Wady i zalety, czyli czym się odróżniają poszczególne banki

BZ WBK30 i Konto 24.pl
- za każdorazowe sprawdzenie dostępności środków w bankomacie zapłacimy 1 zł.
- wygenerowanie nowego numeru PIN, np. w miejsce zapomnianego - 6 zł
- pierwsze dwa lata używania karty płatniczej jest darmowe (jeśli nie dokonamy nia 3 transakcji w ciągu 2 miesięcy to zapłacimy 15 zł), za kolejne dwa lata trzeba zapłacić 25 zł.
- przelewy kosztują 0,5 zł, niezależnie czy robione w oddziale czy nawet przez internet.
- ubezpieczenie do karty debetowej - 2 zł miesięcznie, na szczęście można z niego zrezygnować

WYPŁATY W INNYCH BANKOMATACH W KRAJU:
BZWBK - 0 zł
inne - 5 zł


Lukas Bank
eKonto
- opłata roczna za użytkowanie tokena - 36 zlecenie
- wybranie pieniędzy z konta w placówce banku prowizja 5 zł
- jeśli nie mamy regularnych wpływów na konto, zapłacimy 1 zł miesięcznie za używanie karty


Polbank
Rachunek gotówkowy
- za ustanowienie zlecenia stałego nic nie zapłacimy, jednak już za wykonanie 1 zł, również 1 zł za anulowanie zlecenia stałego
- dokonanie przelewu w oddziale banku jest stosunkowo drogi w porównaniu do innych kont i wynosi 2 zł

Pełny raport dostępny na stronie http://www.mlodybiznes.org
---

www.mlodybiznes.org



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl