24 września 2017

Konto walutowe a zakupy w sieci

Konto walutowe a zakupy w sieci


Autor: Ksawery Kostrycki


Polacy coraz częściej robią zakupy w zagranicznych e-sklepach. Zachęca ich do tego większy wybór towarów, których ceny bywają kusząco niskie. Aby uniknąć dodatkowych kosztów związanych z dokonywaniem płatności w sieci, warto skorzystać z możliwości, jakie oferuje konto walutowe.


Oszczędność

Aby zaoszczędzić pieniądze i uchronić się od kosztów przewalutowania, opłaca się otworzyć konto walutowe wraz z przypisaną do niego kartą. Wówczas należy samodzielnie zaopatrywać się w obcą walutę i zasilać nią konto. Najbardziej korzystne kursy stały się domeną kantorów internetowych gwarantujących bezpieczeństwo i wygodę. Konto powinno być tanie w prowadzeniu i użytkowaniu. Szczególnie istotny wydaje się tzw. spread, czyli różnica pomiędzy kursem zakupu i sprzedaży konkretnej waluty. Im niższy wskaźnik, tym więcej oszczędzamy. Dodatkowo jeśli skończą się nam środki na koncie walutowym można błyskawicznie zamienić złotówki na walutę. Dokonuje się tego poprzez przelew z konta złotówkowego (z przewalutowaniem według kursu obowiązującego w banku) lub przez kantor internetowy.

Warunki

Na rynku polskim można obecnie założyć konto walutowe w czterech walutach – w euro, dolarach amerykańskich, frankach szwajcarskich i funtach brytyjskich. Można otworzyć kilka kont, uzupełniając je według uznania lokatą walutową. Jej oprocentowanie należy do najniższych przez co wydaje się bardzo wygodnym sposobem przechowywania gotówki w obcej walucie, jeśli chcemy przeczekać niekorzystny kurs.

Karta walutowa

Przysługuje ona posiadaczom konta walutowego. Wówczas transakcje w euro, dolarach czy funtach nie podlegają prowizji za przewalutowanie. Płacąc bezgotówkowo za zakupione produkty, wydajemy rzeczywiście tyle, ile kosztował dany towar albo usługa - bez dodatkowych kosztów. Banki zwykle nie pobierają opłaty za prowadzenie konta walutowego, należy jednak uiścić opłaty za karty płatnicze. Pobiera się je w złotówkach lub w walucie, w jakiej mamy konto. Często pierwszy rok używania karty jest darmowy. Karta do rachunku to oczywiście usługa dodatkowa, jednak bardzo przydatna.

Przelewy walutowe

Przelew europejski w euro, w tzw. systemie SEPA kosztuje zwykle 5-10 zł. Opłaty za przelewy w innych walutach i poza Unię Europejską bywają o wiele wyższe. Zlecając wykonanie przelewu należy wskazać płatnika i wybrać jedną z trzech dostępnych opcji: OUR - nadawca pokrywa wszystkie koszty, BEN - koszty pokrywa odbiorca lub SHA – współdzielenie kosztów przelewu.

Internet otwiera wiele nowych możliwości związanych z zagranicznymi zakupami. Pozwala na nabycie towarów niedostępnych w naszym kraju. Pomaga w tym posiadanie konta walutowego chroniącego przed kosztami przewalutowania.


Porównanie kont walutowych znajdziesz na: http://direct.money.pl/konta-walutowe/.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dobra historia kredytowa - jak ją zbudować?

Dobra historia kredytowa - jak ją zbudować?


Autor: Alicja Doman


Kwestia historii kredytowej odgrywa istotną rolę szczególnie w przypadku, gdy zaczynamy myśleć o zaciągnięciu kredytu. Warto jest mieć świadomość, że budowanie wiarygodności to nie kwestia kilku dni czy tygodni. Do czego służy dobra historia kredytowa?


Zgodnie z definicją Biura Informacji Kredytowej (BIK) historia kredytowa stanowi zbiór danych na temat aktualnie spłacanych, jak i już spłaconych w przeszłości kredytów konsumentów. Dzięki niej klienci mają możliwość wynegocjowania dogodniejszych warunków spłaty zobowiązania.

Podstawową zasadą budowania wiarygodności kredytowej jest regularność. Ważną rolę odgrywają w tym przypadku zarówno terminowe spłaty kredytu hipotecznego, pożyczek gotówkowych, jak i zobowiązań powstałych na karcie kredytowej. Można rzec, że chwalenie się systematycznym spłacaniem zadłużenia jest w cenie.

Równie istotną kwestią są limity kredytowe. Czasami na skutek pewnych wydarzeń czy też dodatkowych wydatków, jesteśmy zmuszeni napiąć domowy budżet do maksimum, korzystając z limitu na koncie. Wówczas należy jak najszybciej spłacić tak powstałe zobowiązanie, które nawet niewielkie może mieć znaczący wpływ na całokształt historii kredytowej. Częste korzystanie z tego rozwiązania może być informacją dla banku, iż mamy problem z zarządzeniem bieżącymi wydatkami. Dlatego też wykorzystanie tego sposobu powinno się ograniczyć do minimum, w nagłych wymagających tego sytuacjach.

A co w przypadku, gdy nigdy nie zaciągaliśmy żadnych kredytów ani nie korzystaliśmy z karty kredytowej? Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zaciągnięcie niewielkiej pożyczki gotówkowej, kupno jakiegoś przedmiotu na raty czy też rozpoczęcie korzystania z karty kredytowej. Osoby, które nie posiadają żadnej historii kredytowej, stanowią dla banku wielki znak zapytania. Instytucje finansowe nie wiedzą czego spodziewać się po takim kliencie m.in. czy będzie on terminowo spłacał raty kredytu.

Czasami mogą wystąpić trudności w regularnym spłacaniu zadłużeń. Sytuacje, takie jak zwolnienie z pracy, nagła choroba w rodzinie czy inne duże nieprzewidziane wydatki mogą wywołać problemy z regulowaniem zobowiązań. To również może negatywnie wpłynąć na historię kredytową. Najlepszym wyjściem jest wizyta w banku w celu wydłużenia okresu spłaty kredytu. Większość banków przystaje na takie rozwiązanie chętnie, o ile nie nadużywa się tego sposobu.

Konsument w każdej chwili ma możliwość sprawdzenia zgromadzonych na jego temat danych w Biurze Informacji Kredytowej. Zamówienia odpowiedniego raportu w BIK można dokonać samodzielnie przed wizytą w banku i staraniem się o przyznanie kredytu. Wówczas można zorientować się, jak aktualnie wygląda nasza wiarygodność kredytowa i w razie konieczności starać się ją polepszyć. Każda osoba może bezpłatnie raz na pół roku otrzymać podstawową wersję raportu dotyczącą historii zaciągniętych kredytów.

Nie wszystkie spłacone już zobowiązania znajdują się w bazie BIK. Czasami klienci mogą być nieświadomi tego, że skrupulatnie budowana historia kredytowa została utracona. Dlaczego? Zawsze należy pamiętać o wyrażaniu zgody na przetwarzanie informacji o kredytach nawet po wygaśnięciu danego zobowiązania. Terminowo spłacanie zadłużenia w przeszłości pozytywnie wpływa na wiarygodność kredytową potencjalnego kredytobiorcy.

W każdej chwili można złożyć wniosek o zaprzestanie przetwarzania danych dotyczących danego zobowiązania. Jest to niezwykle istotne w przypadku, gdy w przeszłości wystąpił problem ze spłatą jakiejkolwiek pożyczki czy raty, które teraz stanowi "plamę na honorze" naszej wiarygodności kredytowej. Wówczas BIK przetwarza dane dotyczące danego zobowiązania wyłącznie przez okres 5 lat.


Poznaj różnice pomiędzy BIK a BIG

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Według rankingu kont oszczędnościowych przygotowanego przez Bankier.pl, Toyota Bank zajmuje pierwszą pozycję – sprawdź dlaczego?

Według rankingu kont oszczędnościowych przygotowanego przez Bankier.pl, Toyota Bank zajmuje pierwszą pozycję – sprawdź dlaczego?


Autor: Artelis - Treść Zewnętrzna


W maju portal finansowy Bankier.pl przygotował ranking kont oszczędnościowych. Produkt oferowany przez Toyota Bank zwyciężył w zestawieniu kont oszczędnościowych bez dodatkowych warunków. Indeksowane Konto Oszczędnościowe daje wiele możliwości, o których warto się przekonać.


2,23 proc. - tyle wynosi oprocentowanie podstawowe w skali roku dla posiadaczy Indeksowanego Konta Oszczędnościowego. To aż o 0,58 proc. i 0,73 proc. więcej niż produkty, które znalazły się na drugim i trzecim miejscu w zestawieniu. Spore różnice są też widoczne w zysku. Do rankingowych wyliczeń posłużyła kwota 10 tys. zł.

Jeśli klient ma tyle oszczędności, to dzięki ofercie przygotowanej przez Toyota Bank zyska po miesiącu 15,34 zł. W innych bankach są to mniejsze kwoty, część propozycji nie przekracza nawet 10 zł. Magiczną barierę przełamują jedynie 2 produkty sklasyfikowane za zwycięzcą rankingu. Gwarantują one odpowiednio zysk 11,34 zł oraz 10,31 zł. To aż o 4 zł i 5,03 zł mniej niż zapewnia IKO.

Bonus od banku

Środki zgromadzone na IKO są oprocentowane według zmiennej stopy procentowej. Jest ona określona przez Toyota Bank. W każdej chwili można ją sprawdzić w tabeli oprocentowania. Do 30 czerwca br. obowiązuje oprocentowanie: WIBOR 3M + 0,25 proc. + 0,25 proc. bonus od Toyota Bank. Warunki te dotyczą wpłat do 100 tys. zł, a więc zdecydowanie wyższych niż w rankingowej symulacji.

Zestawienie portalu finansowego Bankier.pl uwzględnia konta oszczędnościowe bez dodatkowych warunków. Oznacza to, że są one łatwo dostępne dla klientów. Oferty nie trzeba jeszcze wiązać np. założeniem konta osobistego, dokonywaniem płatności bezgotówkowych czy zasilaniem określoną kwotą.

Opłata za prowadzenie Indeksowanego Konta Oszczędnościowego może wynosić 0 zł miesięcznie. Aby liczyć na tak korzystne warunki, wystarczy nie dokonywać wypłat z konta w danym miesiącu. Spełnienie tego zapisu oznacza, że Toyota Bank zwróci 30 zł. Tyle właśnie wynosi standardowa opłata miesięczna za prowadzenie IKO.

Z najlepszego w rankingu konta można zakładać lokaty. Przenoszenie oszczędności na tego typu produkty nie stanowi wypłaty środków. Klient nie musi posiadać karty płatniczej. Pełna obsługa IKO jest możliwa przez Internet.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Konto walutowe - koszt i przydatność

Konto walutowe - koszt i przydatność


Autor: Monika Dywijska


Jednym ze standardowych produktów proponowanych przez banki są konta walutowe, a samo posiadanie konta w euro czy dolarach daje nam wiele możliwości, jak zakupy przez internet, kupowanie waluty lub sprzedawanie po korzystniejszym kursie, oszczędzanie w walucie, zarabianie w danej walucie.


Konto walutowe jest również niezbędna dla osób, które spłacają kredyt w danej walucie.

Jak założyć konto walutowe?

Założenie konta walutowego jest niezwykle proste, procedur do jego założenia wielu nie ma, a w niektórych bankach takie konto można założyć nawet przez internet np. w Alior Bank, BZ WBK, Millenium. Z drugiej strony część banków pozwala na wysłanie wniosku przez internet, ale podpisanie umowy w oddziale banku. Nie jest konieczne posiadanie dotychczasowego rachunku osobistego w banku, w którym zakładamy konto walutowe. Przed założeniem konta powinieneś również sprawdzić, jakie opłaty dany bank ma za prowadzenie konta, wydanie karty, przelewy oraz czy wymaga wpłaty minimalnej.

Opłaty za prowadzenie konta i kartę

Jeśli chodzi o koszty konta walutowego do spłaty kredytu hipotecznego w walucie to na mocy ustawy antyspreadowej muszą być one bezpłatne. W każdym razie w większości banków nie ma opłat za prowadzenie konta, częste są jednak opłaty i prowizje za karty płatnicze. Karta do rachunku oczywiście konieczna nie jest, ale potrafi ułatwić życie podczas zagranicznych wyjazdów czy też kiedy zagranicą pracujemy, a zdarzają się nam przyjazdy do Polski. W wielu przypadkach nawet wypłaty z bankomatów zagranicą nie podlegają opłatom, warto jednak wcześniej w tym temacie się upewnić.

Koszty przelewów

Być może będziemy chcieli dokonywać przelewów z konta walutowego, warto jest wcześniej się upewnić, jakie są konkretne stawki za przelew, bo te mogą się różnić w zależności od tego gdzie pieniądze są wysyłane oraz w jakiej walucie. Cena przelewu w systemie SEPA, czyli w Unii Europejskiej, będzie inna niż do krajów poza Unią Europejską i w innej walucie niż euro. Przy zlecaniu przelewu trzeba wskazać osobę, która poniesie koszty przelewu, mogą to być następujące opcje – nadawca pokrywa wszystkie koszty, koszty pokrywa odbiorca oraz koszty dzielone są między uczestników.

Nie zawsze konta walutowe są używane do zakupów, wielu z nas przetrzymuje na nich gotówkę w innej walucie, w ten sposób środki zgromadzone na koncie mogą czekać na lepszy kurs. W tym przypadku warto zdecydować się na konto, które jest całkowicie darmowe i dodatkowo oprocentowane, albo pomyśleć o lokacie walutowej na dłuższy okres.


Sprawdź ofertę kont walutowych - http://direct.money.pl/konta-walutowe/.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

31 stycznia 2017

Bankowość internetowa - zalety

Bankowość internetowa - zalety


Autor: Monika Dywijska


Człowiek się ciągle rozwija, a wraz z rozwojem siebie robi to również z otaczającym go światem. Rozwój nie omija również naszej ekonomii, finansów i tego w jaki sposób nimi zarządzamy.


Wraz z ulepszaniem i coraz głębszym oddziaływaniem Internetu na nasze życie, powstawaniem sklepów internetowych i elektronicznych przelewów, wpleciono w jego sieć nasze pieniądze, tworząc bankowość internetową . Dzięki niej mamy stały dostęp do swoich pieniędzy, możemy płacić w każdym momencie dnia i nocy, nie musimy nosić przy sobie pieniędzy – wystarczy mobilna aplikacja. Jakie są zalety bankowości mobilnej? Tego dowiecie się w poniższym artykule.

Szybki i stały dostęp do swoich finansów

Jeszcze do 2004 roku przelew trwał co najmniej dwa dni, odpowiednie dokumenty musiały zostać wysłane kurierem z banku do banku, po czym dopiero następowało zaksięgowanie środków na koncie odbiorcy. Tak działał system Sybir, dziś nasze przelewy, ale nie tylko one, opierają się na systemie ELIXIR, który działa dzięki się technologiom teleinformatycznym, w wyniku czego przelewy wewnątrzbankowe dokonywane są w ciągu kilku chwil, a międzybankowe w kilka godzin. Dobrze, ale co z tego wynika? Przede wszystkim fakt, że w każdym momencie dnia czy nocy możemy za coś sprawnie zapłacić, a przelane środki zostaną szybko zaksięgowane. Oczywiście większość płatności internetowych wykonywanych jest w jeszcze sprawniej działających systemach np. BlueCash.

Inną zaletą bankowości elektronicznej z pewnością jest to, że w każdej chwili logując się na swoje konto w internecie możemy sprawdzić ile posiadamy środków, zamówić kartę płatniczą, przelać środki, zastrzec skradzioną kartę, złożyć wniosek o kredyt i wiele innych rzeczy. Nie musimy nigdzie iść, stać w kolejce, czekać i poświęcać wielu chwil na rozmowę z konsultantem, a jeśli już tak bardzo chcemy z konsultantem porozmawiać to możemy zawsze zadzwonić na infolinię.

Aplikacje bankowe

Bankowość elektroniczna zaistniała już wcześniej, aplikacje bankowe to ciąg dalszy jej ewolucji. W momencie kiedy powstały smartfony, te mini komputery, które ciągle nosimy przy sobie, banki stwierdziły, że chcą, aby ich klienci mieli dostęp do swoich kont osobistych z poziomu tych urządzeń.

Logując się w aplikacji, w każdym momencie możemy wykonać przelew, doładować telefon, skorzystać z szybkich płatności BLIK, dzięki którym nie musimy posiadać przy sobie portfela czy nawet karty płatniczej. To nie wszystko – w aplikacji mobilnej wniesiemy wniosek o szybki kredyt, sprawdzimy historię rachunku, spojrzymy na swoje lokaty, karty, kredyty czy ubezpieczenia, a wszystko to w zależności od możliwości, jakie stwarza nam nasz bank.

Internet stał się drugim światem, w którym istniejemy tak samo, jak w tym realnym. Posiadamy profile na portalach społecznościowych, rozmawiamy z ludźmi, oglądamy filmy, robimy zakupy, dokonujemy formalności, a bankowość elektroniczna w tym przypadku musiała zaistnieć. Chyba nie można sobie wyobrazić bez niej dzisiejszego internetu.


Szukasz konta z obsługą bankowości internetowej dla siebie? Porównaj na: http://direct.money.pl/kontaosobiste/.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ubezpieczenie niskiego wkładu własnego - nielegalne

Ubezpieczenie niskiego wkładu własnego - nielegalne


Autor: Jarosław Jastrzębski


W umowach kredytowych wielu Polaków znalazły się postanowienia umów, które naruszają prawa konsumentów i które w sposób niezasadny uprawniają do obciążania kredytobiorców kolejnymi opłatami związanymi z zaciągniętym kredytem.


Problem dotyczy bowiem tzw. ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, które zostało narzucone tym kredytobiorcom, którzy nie posiadali wystarczającego wkładu na zakup wymarzonego mieszkania lub domu. Ubezpieczenie to stanowi rzekomo zabezpieczenie banku udzielającego kredyt hipoteczny przed tym, że konsument chcący uzyskać kredyt hipoteczny nie posiada na ten cel wystarczających środków finansowych. Jak twierdzą przedstawiciele sektora bankowego ubezpieczenie to ma zabezpieczać ryzyko banku udzielenia takiego kredytu. W rzeczywistości ubezpieczenie niskiego wkładu (zwane potocznie UNWW) stanowi rodzaj dodatkowej i często wręcz obowiązkowej opłaty narzucanej przez banki konsumentom i stanowiącej formę obciążenia klienta kosztami prowadzonej przez bank działalności gospodarczej.

Temat ten stał się wyjątkowo głośny na skutek licznych pozwów sądowych wytaczanych bankom przez klientów, którzy zorientowali się, iż ubezpieczenie to w sposób rażący narusza ich prawa oraz jest niezgodne z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa. Zgodnie z orzecznictwem sądowym postanowienia umowy kredytowej dotyczące tego ubezpieczenia stanowią klauzule abuzywne i wszelkie składki pobrane od kredytobiorców podlegają zwrotowi na rzecz konsumentów jako świadczenie nienależne. Problem stał się na tyle poważny, iż kwestią ubezpieczenia niskiego wkładu własnego zajął się nawet Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który w jednym ze swoich wyroków (z dnia 24 sierpnia 2012 r. sygn. XVII AmC 2600/11) stwierdził:

„postanowienie nakładające na konsumenta obowiązek poniesienia kosztów ubezpieczenia, nie obejmując go jednak ochroną ubezpieczeniową, nie tylko rażąco narusza jego interesy, ale także godzi w dobre obyczaje. W efekcie takiego ukształtowania umowy bank przerzuca ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej na konsumentów. Żądanie opłacenia składek z tytułu umowy ubezpieczenia od kredytobiorcy zasadne i uprawnione wydaje się jedynie w sytuacji, gdy kredytobiorca jest stroną umowy lub uposażonym z tytułu umowy.”.

Należy więc postawić sobie pytanie co też takiego znajduje się w umowach kredytowych wielu Polaków, że temat ubezpieczenia niskiego wkładu własnego stał się na tyle popularny, iż w Internecie powstało wiele stron internetowych dotyczących pozwów skierowanych przeciwko tym bankom, które zdecydowały się na pobieranie od kredytobiorców tego typu opłat.

Problem sprowadza się w zasadzie do tego, że ubezpieczenie to nie odpowiada konstrukcji tradycyjnego ubezpieczenia. Przykładowo przy ubezpieczeniu na życie płacimy składkę ubezpieczeniową, wiemy że jesteśmy objęci ochroną ubezpieczeniową, wiemy co jest objęte ubezpieczeniem oraz, że w sytuacji np. naszej śmierci lub innego zdarzenia otrzymamy określoną kwotę tytułem wypłaty odszkodowania.

Przy ubezpieczeniu niskiego wkładu własnego jest zupełnie inaczej, czego niestety większość konsumentów podpisując umowy kredytowe nie jest do końca świadoma na co się godzi, a w niektórych zaś przypadkach nawet celowo banki nie informowały (lub dezinformowały) osoby podpisujące umowy, o co tak dokładnie w tym wszystkim chodzi.

Konstrukcja ubezpieczenia niskiego wkładu własnego wygląda bowiem w ten sposób, iż bank podpisuje umowę generalną (zwaną często ramową) z wybranym przez siebie ubezpieczycielem (Towarzystwem Ubezpieczeniowym). Oczywiście o umowie tej kredytobiorca nie ma zielonego pojęcia, ani nie zna jej warunków, gdyż banki zwyczajowo „zapominają” kredytobiorców o niej poinformować lub też informacja o niej jest w taki sposób „przemycana” w umowie kredytowej, że osoba podpisująca umowę - nie wie do końca na co tak naprawdę się zgadza, ostatecznie ubezpieczeń przy kredycie hipotecznym jest tyle, że kolejne ubezpieczenie i opłaty przestają budzić jakiekolwiek podejrzenie, zwłaszcza, że nadal jednak traktujemy banki z pewną dozą zaufania.

Tymczasem to ubezpieczenie jest na tyle istotne, iż w takiej umowie bank ubezpiecza się od tego co by się stało, gdyby kredytobiorca nie spłacił zaciągniętego kredytu (wkładu) i wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że ubezpieczonym jest tu tylko bank i to on dostaje ewentualne odszkodowanie, ale składki tego ubezpieczenia nie płaci już bank, tylko oczywiście nasz nieszczęsny konsument. W efekcie nawet w sytuacji zajścia zdarzenia objętego ubezpieczeniem (np. brak spłaty kredytu) bank otrzyma określoną kwotę pieniężną objęta ubezpieczeniem, natomiast towarzystwo ubezpieczeniowe będzie i tak dalej dochodziło spłaty kredytu od nas jako kredytobiorcy. Powyższa sytuacja jasno więc obrazuje, że konsument jest podwójnie poszkodowany, raz bo płaci (z reguły co 36 miesięcy) składki na ubezpieczenie, dwa bo nic z tego nie ma, gdyż ubezpieczenie nawet takiej osoby nie obejmuje.

Banki oczywiście nieustannie i uparcie twierdzą, że wszystko jest w porządku, no bo przecież konsument otrzymał kredyt na zakup mieszkania, więc korzyść z tej całej sytuacji otrzymał, a po drugie, bank musiał się zabezpieczyć, bo rzekomo i tak ustanowiona hipoteka na nieruchomości sama w sobie nie wystarcza. Co więcej dla lepszego „zamaskowania” istoty takich opłat banki posługują się w umowach kredytowych rozmaitymi nazwami dla takich opłat, oprócz ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, można bowiem natrafić na tzw. opłaty manipulacyjne czy też ubezpieczenie przez bank kredytowanego wkładu własnego. Mechanizm zawsze jednak jest ten sam, bank rzekomo ubezpiecza brakujący wkład własny i do momentu jego spłaty pobiera od nas opłatę z reguły w cyklach co 3 lata. W rzeczywistości jednak nie mamy wystarczających informacji powalających nam określić to jak długo będziemy jeszcze musieli bankowi płacić za to ubezpieczenie, czy bank prawidłowo wyliczył naszą składkę (zwłaszcza przy kredytach walutowych) oraz czy w ogóle kontynuowanie tego ubezpieczenia jest zasadne.

W innych jeszcze przypadkach często okazuje się, że opłacane przez nas składki trafiają do zupełnie innego towarzystwa ubezpieczeniowego aniżeli ubezpieczyciel wpisany w umowę kredytowej lub też, że składki odprowadzane przez bank różnią się wysokością od tego co bank pobrał od nas jako kredytobiorców. W takiej sytuacji kwestia naruszenia warunków umowy kredytowej staje się oczywista i odzyskanie wpłaconych składek czy to za pomocą Rzecznika Finansowego czy to za pomocą właściwego sądu nie powinna stanowić dla nas większego problemu.

Tym samym sposób postępowania w sytuacji kiedy otrzymamy od banku kolejną informację o składce ubezpieczenia niskiego wkładu własnego powinien więc polegać na wysłaniu do banku swojego pisemnego stanowiska, w którym poinformujemy bank o niewyrażeniu zgody na pobranie od nas kolejnej składki z tytułu tego ubezpieczenia. Możemy również jednocześnie żądać zwrotu pobranych już od nas składek powołując się na to, że klauzule umowy kredytowej stanowią postanowienia niedozwolone, których bankowi stosować nie wolno. Niestety 99 % reklamacji w takich sprawach jest odrzucanych, a środki na to ubezpieczenie często bywają ściągnięte z naszego rachunku bankowego nawet wbrew naszej woli i jedyną drogą na odzyskanie naszych pieniędzy jest złożenie pozwu sądowego.

W celu przygotowania takiego pozwu najlepiej jest zwrócić się do wyspecjalizowanej Kancelarii Prawnej, która posiada już doświadczenie w sporach z bankami w zakresie dotyczącym kredytów hipotecznych oraz w zakresie samego ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. W praktyce bowiem uzyskanie pozytywnego wyroku sądowego pozwoli nam nie tylko odzyskać wpłacone już składki ale powinno nas również uchronić przed kolejnymi płatnościami na rzecz banku z powodu tego niekorzystnego ubezpieczenia.


Jarosław Jastrzębski jest radcą prawnym, zajmującym się odzyskiwaniem składek ubezpieczenia UNWW, właścicielem Kancelarii Prawnej www.jastrzebski-legal.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.