12 grudnia 2015

Która lokata jest dobra na kryzys finansowy?

Która lokata jest dobra na kryzys finansowy?


Autor: Robert Malanowski


Kiedy na świecie szaleje kryzys, a kolejne rynki finansowe i bankowe zmagają się z problemami braku klientów, mniejszych wpływów i ogromnych wahań na giełdach światowych, w Polsce coraz więcej mieszkańców decyduje się na oszczędzanie.


To właśnie w nim widzą szansę na zapewnienie sobie stabilności finansowej i bezpiecznej przyszłości. Jednak, czy takie zachowanie jest w stu procentach słuszne?

Banki biją się o klienta

W dobie kryzysu Polacy coraz staranniej dobierają oferty bankowe, zarówno dotyczące zwykłego założenia konta w banku, jak i o wiele bardziej poważnej decyzji, jaką jest założenie lokaty. Zanim podpiszą umowę i zlecą przelew na swoje nowe konto lokatowe, zamrażając na nim pieniądze na kolejne miesiące lub lata, muszą najpierw bardzo dokładnie tą umowę przejrzeć i przeanalizować.

Taka opieszałość w działaniu klientów – którzy do tej pory zwykle podejmowali decyzję pod wpływem chwili, bez wnikania w szczegóły oferty – jest dla wielu banków wybitnie frustrująca. Większość z nich prowadzi więc agresywne kampanie reklamowe, niejako bijąc się między sobą o klienta i walcząc z konkurencją niekoniecznie w pełni czystymi metodami.

Taka konkurencja między bankami wbrew pozorom nie zawsze wychodzi klientom na dobre. Doprowadza bowiem do licznych przekłamań w reklamach (np. podawane wysokie oprocentowanie kusi odbiorcę, ale potem okazuje się, że to oprocentowanie lokat w skali rocznej a nie miesięcznej, co jest o wiele mniej korzystne).

Wybierz odpowiednią lokatę

Z drugiej strony, zawzięta konkurencja między bankami sprawia, że klienci mogą wybierać w dziesiątkach różnych ofert, różniących się nawet kilkoma punktami w skali oprocentowania, niższą prowizją lub brakiem opłat manipulacyjnych.

Jak jednak wybrać lokatę, która spełni wszystkie oczekiwania i rzeczywiście będzie dla nas zarabiać? Przede wszystkim, nie ulegać namowom konsultantów, którzy z marszu proponują ofertę w wersji standard. Warto zapytać o jej inne formy – na dłuższy lub krótszy czas, z innym oprocentowaniem lub minimalną kwotą własną.

Konsultanci zazwyczaj na siłę „wpychają” klientom standardowe oferty swoich banków, które mimo że zachwalane jako najlepsze lokaty, to nie zawsze odpowiadają wymogom każdego odbiorcy. W takich sytuacjach – jeśli bank nie zaoferuje nam innej propozycji – warto sprawdzić oferty u konkurencji. Jeśli zaś nie mamy czasu na chodzenie po bankach, to zawsze można się poradzić doradcy finansowego.


Ranking najlepszych lokat dostępnych w 2013 roku - tutaj znajdziesz wszystkie najważniejsze informacje na temat produktów oszczędnościowych.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Biuro rachunkowe wczoraj i dziś

Biuro rachunkowe wczoraj i dziś


Autor: Piotr Kocisz


Mało kto dziś wie, jak przed laty wyglądała praca w biurze rachunkowym. Wbrew pozorom, owo „przed laty” nie oznacza wcale zamierzchłej przeszłości. Wszak wszechobecna dziś komputeryzacja pojawiła się u nas dopiero w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. A jak było przedtem?


Przedtem, wchodząc do biura rachunkowego w jakimś zakładzie pracy, czyli w obecnej firmie, widziało się panie siedzące przy biurkach i skrobiące coś zawzięcie w dużych zeszytach lub arkuszach z rubrykami. Na stołach stały duże liczydła umożliwiające szybsze przeliczanie większych sum. W biurze takim było zupełnie cicho. Wypełniając ręcznie wszelkie dokumenty finansowe, trzeba było naprawdę uważać żeby się nie pomylić.

Dzisiejsze biura rachunkowe wyglądają zupełnie inaczej. Już od progu słychać szum komputerów, drukarek i niszczarek. Przed każdym pracownikiem stoi cieniutki monitor, na którym widoczne są wszystkie wykonywane operacje. Praca w takim biurze wymaga dziś zupełnie innych umiejętności niż kiedyś. Kiedyś pracownicy takich biur musieli umieć liczyć. Dziś muszą oni biegle obsługiwać odpowiednie programy komputerowe. Czy jest łatwiej? O to trzeba by zapytać kogoś, kto się tym zajmuje. Programy komputerowe do księgowości przyspieszają pracę i umożliwiają wykonywanie o wiele więcej czynności w określonym czasie. Z drugiej strony zasady pracy w starych biurach nie zmieniały się tak często i nie trzeba było wciąż uczyć się nowych rzeczy.

Często mówi się, że komputeryzacja poszczególnych gałęzi gospodarki odebrała pracę wielu ludziom. Z jednej strony, tak jest. Z drugiej jednak strony, wraz z rozwojem gospodarki rynkowej powstaje coraz więcej firm. Niezależnie od tego, czy są to firmy produkcyjne, handlowe czy usługowe, wszystkie one potrzebują obsługi księgowej. Każda najmniejsza operacja handlowa musi być udokumentowana. Dokumentami takich operacji są faktury. Biura rachunkowe zajmują się przepływem faktur, których istnieje kilka rodzajów. Do wystawiania ich służą nowoczesne programy komputerowe. Z programów do faktur korzystają wszystkie biura rachunkowe. Programy takie wyposażone są w mnóstwo pożytecznych funkcji ułatwiających i przyspieszających pracę.


Biuro rachunkowe Grodzisk Mazowiecki

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Gdzie kupować waluty? Kantor internetowy czy platforma wymiany walut?

Gdzie kupować waluty? Kantor internetowy czy platforma wymiany walut?


Autor: Monika Szyszko


Dziś, chcąc zakupić waluty obce mamy wiele możliwości do wyboru. Tradycyjnie można udać się do kantoru. Wybierając tę opcję nie należy jednak nastawiać się na uzyskanie korzystnej dla nas ceny.


Sytuacja wygląda jeszcze gorzej w przypadku kupowania waluty w banku. Gdy operujemy niewielkimi kwotami różnice kilku groszy nie mają dla nas większego znaczenia. Niezależnie jednak od tego, czy kupujemy walutę za kilkanaście, czy kilka tysięcy, chyba warto kupić ją po najkorzystniejszym kursie. Dziś, w dobie wszechobecnego internetu, najlepszych zakupów dokonamy bez konieczności wychodzenia z domu. Naprzeciw naszym potrzebom wychodzą ze swoją ofertą kantory internetowe i platformy wymiany walut. To te dwie formy działalności zdobywają coraz więcej klientów w tej gałęzi usług finansowych. Platformy oferują korzystniejsze kursy wymiany w porównaniu do kantorów internetowych, ale mają swoje ograniczenia. W platformach wymiany walut to użytkownicy, za pośrednictwem platformy, sprzedają sobie waluty po ustalonym przez siebie kursie. Mamy dzięki temu pewność, że kupujemy najtaniej.

Ograniczeniem platform jest zawężenie ich działalności do wymiany czterech głównych walut (euro, dolara amerykańskiego, funta brytyjskiego i franka szwajcarskiego), ponieważ to głównie tymi walutami operują ich użytkownicy. Kantory, nie tylko te internetowe, zaczynają specjalizować się w sprzedaży i wymianie mniej popularnych walut. Innym atutem kantorów internetowych jest posiadanie przez nie kont w wielu bankach. Jest to istotne dla klienta, ponieważ przelewając swoje pieniądze na rachunek w tym samym banku, w którym posiada konto nie ponosi on kosztów jak przy przelewie międzybankowym. Dodatkowo cała operacja trwa tylko chwilę, co pozwala zaoszczędzić sporo czasu. Ostra konkurencja wśród kantorów internetowych i platform wymiany walut stwarza coraz dogodniejsze warunki dla ich klientów i pozostaje mieć nadzieję na utrzymanie się tej sytuacji.


kantor internetowy

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jakie informacje o nas znajdują się w Biurze Informacji Kredytowej (BIK)?

Jakie informacje o nas znajdują się w Biurze Informacji Kredytowej (BIK)?


Autor: kubarefer


W czasach, gdy prywatność każdego z nas może zostać naruszona czy skradziona, coraz częściej kontrolujemy ilość i rodzaj danych, jakie przekazujemy różnym firmom czy instytucjom. BIK to instytucja przechowująca chyba najważniejsze dla nas informacje - finansowe.


Biuro Informacji Kredytowej, oprócz danych dotyczących niespłaconych na czas kredytów, ma w swojej bazie cały szereg informacji, o których często my sami nie mamy pojęcia. Okazuje się bowiem, że BIK otrzymuje od banków wiedzę nie tylko o naszej negatywnej historii kredytowej, ale także wszystkie dane powiązane z naszymi finansami.

Jak mówi nam jedna z informacji na stronie BIK: "Informacje znajdujące się w BIK dotyczą wszystkich rachunków kredytowych, jakie prowadzą lub prowadziły banki, a więc zarówno tych obsługiwanych prawidłowo, jak i tych, które spłacane są lub spłacane były nieterminowo. Innymi słowy: BIK przetwarza wszystkie informacje przekazane przez bank; zarówno pozytywne (kredyty spłacane terminowo), jak i negatywne (kredyty spłacane z opóźnieniem)".

Oprócz tego, Biuro Informacji Kredytowej ma w bazie wszystkie nasze dane personalne, które przekazaliśmy bankowi podczas zakładania konta osobistego czy zaciągania kredytu gotówkowego. Informacje takie są oczywiście pilnie strzeżone, ale udostępniane innym bankom w chwili, gdy wnioskujemy o kolejną pożyczkę lub chcemy przenieść nasze zobowiązania do innego banku.

Właśnie z powodu ogromnej ilości informacji na nasz temat w bazie BIK, tak wielką popularnością cieszą się pożyczki udzielane przez firmy pozabankowe, które nie sprawdzają naszej historii w BIK (tzw. kredyty bez BIK).

Wbrew powszechnej opinii, że BIK archiwizuje i przetwarza jedynie dane z banków, okazuje się, że popularne SKOK-i także podlegają kontroli i udostępniają swoje dane do BIK-u. Jeśli zatem wzięliśmy swego czasu wysokooprocentowany kredyt w Spółdzielczej Kasie Oszczędnościowo-Kredytowej i mieliśmy problem z jego spłatą, dane dotyczące tego zadłużenia także znajdą się w bazie.


więcej informacji na najtanszy-kredyt-gotowkowy.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kryzys „papierowego złota” początkiem triumfu fizycznego kruszcu.

Kryzys „papierowego złota” początkiem triumfu fizycznego kruszcu.


Autor: Piotr S. Wajda


Historia lubi się powtarzać – tak oto niejeden mógłby podsumować sytuację na rynku złota, łudząco przypominającą tę z jesieni 2008 roku. Wtedy to, ku zaskoczeniu wielu „hurra optymistów”, złoto zanotowało 30-procentową korektę.


Początek tego roku wydaje się być równie niezadowalający dla obecnych i potencjalnych inwestorów, ponieważ wartość metalu osiągnęła niemal 20-procentowy spadek.

Przyczyna niskich notowań kontraktów terminowych na złoto (bo o nich tu mowa) ma kilka źródeł. Zanim kwiecień stał się „przeklętym miesiącem”, w którym to zmasowano zlecenia sprzedaży kontraktów i w efekcie załamano kurs złota, można było dostrzec kilka symptomów zbliżającej się zapaści. Jednym z najistotniejszych czynników stało się wycofywanie przez inwestorów środków z funduszy ETF (przypomnijmy chociażby znanego George Sorosa, który sprzedał 55 procent swoich udziałów w SPDR Gold Trust). W informacyjnym szumie, poddając się znanej ze swojej skuteczności psychologii tłumu, kolejni gracze zaczęli gorączkowo kopiować zachowanie Sorosa. Dodatkowo najbardziej znaczący w branży eksperci stwierdzili jednogłośnie – to koniec hossy na złocie ( Przewiduje ceny złota poniżej 1.000 USD, natomiast Societe Generale „ostrożniej” – do końca 2013 wartość kruszcu ma nie przekroczyć 1375 USD).

Należy też podkreślić, że pobudzająco na wyobraźnię inwestorów podziałała ostatnia plotka (przekazana przez media w formie sensacji), że bank centralny Cypru wyprzedał swoje symboliczne rezerwy kruszcu (13,9 ton). To „wydarzenie” według wielu miałoby wywołać pozbywanie się zasobów przez kolejne europejskie banki. Zewsząd płynące komunikaty o nieopłacalności inwestowania w złoto (spekulacje i zachowania) doprowadziły do trudnej do opanowania paniki wśród funduszy hedgingowych i w efekcie katastrofalnie zaniżyły pozycję złota na Comexie.

Jednak jak pokazuje historia (do której warto ponownie się odwołać), tego typu praktyki mogą stanowić kontarny sygnał kupna kruszcu, który w dalszym ciągu bezdyskusyjnie stanowi jeden z najlepszych sposobów ochrony kapitału przed inflacją.

Spójrzmy tylko na ostatnie praktyki kolejnych banków centralnych, które zwiększają swoje rezerwy metali szlachetnych – Rosja, Kazachstan, Azerbejdżan. Łączny skok zaangażowania tych krajów w fizyczny metal sięga już 75 procent. Rosja w tej chwili posiada 31,8 mln uncji, Kazachstan zakupił już 4 mln uncji, Azerbejdżan 129 tys. uncji. Także Turcja inwestuje w złoto – ostatnio bank centralny w tym kraju nabył 583 tys. uncji i w ten sposób osiągnął sumę 13,73 mln uncji.

Podczas gdy, jak podaje EPFR Global, inwestorzy zaledwie w jednym tygodniu wycofują 883 mln dolarów z funduszy ETF, rynek fizycznego złota zdecydowanie się ożywia. Mennica USA – US Mint 17 kwietnia rekordowo sprzedaje 63,5 tys. złotych monet, Mennica w Australii podwaja sprzedaż, dilerzy z Tokio, Dublina raportują o kilkukrotnym wzroście transakcji.

World Gold Council informuje, że popyt na fizyczne złoto wciąż wzrasta także w Chinach i Indiach, krajach odpowiadających obecnie za ponad połowę światowego zapotrzebowania na kruszec. Statystyki są oszałamiające – w ostatnim półroczu część fizycznego złota, które wykupiły te państwa to 45 procent. Dla porównania w tym samym momencie zeszłego roku było to 29 procent. Detaliczni konsumenci podkreślają – ceny złota wzrosną, bo wciąż zwiększa się popyt na kruszec. Widzimy zatem wyraźnie, że rynek fizycznego metalu zdecydowanie oddziela się od rynku „papierowych obietnic”.

Skąd ten pęd w kierunku królewskiego metalu? Otóż zmasowana produkcja uśmiercającego gospodarkę pustego pieniądza ma się doskonale. Kolejne banki wytaczają coraz dotkliwsze działa w walutowej bitwie. Ostatnio Bank Japonii „dorzucił” do obiegu swoją część, prowokując inne światowe centralne instytucje do analogicznych reakcji. Pieniądz bez pokrycia przedostaje się do gospodarki i zamiast ją stymulować, prowadzi do jej regresu. W tych okolicznościach Mohamed El-Arian, prezes największego na świecie funduszu obligacji – PIMCO potwierdza w „Financial Times”, że złoto to ceniona od lat marka i nieunikniony jest wzrost jego ceny. W podobnym tonie wypowiada się Peter Schiff, prezes Euro Pacific Capital. Złoto będzie wzmacniać swoją pozycję, ponieważ powody, dla których kupuje się kruszec pozostają niezmienne – coraz droższe konsumpcyjne towary, słabnący dolar. Ponadto obecne wyprzedaże według eksperta oczyszczą rynek ze spekulantów i rozpoczną prawdziwy „złoty rajd”.

Marc Faber, wydawca newslettera „Gloom Boom and Doom” twierdzi, że na obecnych spadkach warto dokupować fizyczny metal, ale należy wystrzegać się trzymania go w USA. Dlaczego? Według analityka wyprzedaż kruszcu może być rządową prowokacją. Teraz decydenci zaniżają ceny, aby następnie podać do wiadomości swoim obywatelom, że przechowywanie kruszcu jest nielegalne i wywłaszczyć ich własność. Nieprawdopodobne? Spójrzmy na 1933 rok – wówczas Amerykanie doświadczyli już konfiskaty. Tym razem rząd także może manipulować cenami złota (sztucznie je zaniżając), aby po zabraniu go obywatelom

zdewaluować walutę i wywindować kilkusetkrotnie jego wartość. Niech historia będzie i tym razem lekcją, z której wyciągniemy właściwe wnioski.

Obecnie, między amerykańskimi indeksami giełdowymi a realną gospodarką istnieje przepaść. Jak zauważa Faber:

rozdźwięk doprowadzi z pewnością do wielkiego krachu. Autorytet wśród inwestorów ostrzega, że silna korekta pojawi się już latem tego roku.

Inwestorzy muszą być ostrożni i dokonywać przemyślanych wyborów. Faber, który pozostaje wzorem dla nas, przyznaje: Nie sprzedam mojego złota. Na chwilę obecną maksymalna moja alokacja w złoto stanowi 25 procent aktywów. Kupuję złoto każdego miesiąca. Po ostatnich spadkach kupiłem więcej przy poziomie 1400 USD. Mam zamówienia na zakup przy 1300, 1200 i 1100 USD za uncję”. Faber nie pozostawia wątpliwości: fizyczne złoto chroni twój kapitał przed katastrofą. Jego aktualne niskie ceny to wyjątkowy moment do okazyjnego zakupu. Musimy się jednak spieszyć, ponieważ czasu pozostało niewiele – wkrótce nadejdzie kres preferencyjnych warunków i ceny metalu wzrosną niewyobrażalnie.


Piotr S. Wajda

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.