2 grudnia 2013

Kredyt bez umowy o pracę - to możliwe

Kredyt bez umowy o pracę - to możliwe


Autor: Easylife


Pewnie nieraz zastanawialiście się nad tym, jak cudownie byłoby zamieszkać we własnym mieszkaniu, dojechać do pracy własnym samochodem czy mieć trochę gotówki na rozkręcenie własnego biznesu.


Jednak jak dostać kredyt, kiedy jest się zatrudnionym na śmieciową umowę, która nie gwarantuje pewności zatrudnienia. Okazuje się, że jest to możliwe.

Młode pokolenie, a zwłaszcza te osoby, które wkraczają na ścieżkę kariery zawodowej nieczęsto mogą liczyć na zadowalającą umowę o pracę, w związku z czym obniża się ich zdolność kredytowa, a szanse na uniezależnienie się spadają. Jednak decyzja o nieprzyznaniu kredytu nie jest z góry przesądzona. Ważne, aby spełniać kilka warunków.


Jak zostać szczęśliwym kredytobiorcą?

Dla instytucji finansowej najważniejsze będą dochody i zdolność kredytowa. Dla firmy udzielającej kredytów najważniejsze będą długość, regularność takiej pracy. Instytucje finansowe wymagają najczęściej zaświadczenia o dochodach z ostatnich 3 miesięcy oraz dokumenty poświadczające nieprzerwane wykonywanie takiej umowy (zlecenie/dzieło) przez okres minimum roku. Zatem istotna jest stabilność zatrudnienia. Dodatkowo pod uwagę jest brany czas na jaki umowa jest zawarta, np. w przypadku umowy zlecenia.

Instytucje preferują przede wszystkim zaufanych klientów. Posiadanie konta w banku, w którym czyni się starania o otrzymanie kredytu jest dodatkowym atutem. Istotne są również wszelkie działania potwierdzające zdolność kredytową – mogą to być np. zakupy na raty lub regularnie spłacane karty kredytowe.


Na ile można liczyć?

Ze względu na podany szereg możliwości, ciężko tutaj oszacować, jak duży kredyt można uzyskać. Wszystko będzie zależało od tego, co będzie podstawą dla oceny ryzyka takiego kredytu, konkretne instytucje finansowe mogą mieć indywidualne preferencje w tych sprawach. Naturalnym jest, że w przypadku takich kredytów oprocentowanie i prowizje mogą być wyższe niż w przypadku umowy o pracę, może także pojawić się dodatkowy wymóg ubezpieczenia kredytu.


Więcej informacji na ten temat znajdziesz w poradzie: http://www.kasystefczyka.pl/poradniki/pozyczki/kredyt-bez-umowy-o-prace

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ubezpieczenie nieruchomości w przypadku kredytu hipotecznego

Ubezpieczenie nieruchomości w przypadku kredytu hipotecznego


Autor: Robert Jeżewski


Każda osoba wchodząca w dorosłość marzy o zakupie swoich własnych czterech kątów. Niewielu, niestety, jest w tej szczęśliwej sytuacji, że finalizuje zakup nieruchomości za pomocą gotówki.


Zdecydowana większość korzysta z kredytu hipotecznego, który obwarowany jest dodatkowym zakupem w postaci posiadania ponad planowanego ubezpieczenia nieruchomości.

Ubezpieczenie nieruchomości od zdarzeń losowych to zabezpieczenie wymagane przez bank do kredytu hipotecznego. Oprócz tego, że chroni interesy banku, chroni także interesy inwestora. Ubezpieczenie takie gwarantuje wypłatę środków kredytobiorcy w przypadku zalania, awarii a także kradzieży z włamaniem. W praktyce wygląda to w ten sposób, że środki z ubezpieczenia wypłacane są bankowi. Natomiast jemu z kolei zależy na tym, żeby kredyt hipoteczny był spłacany jak najdłużej (im dłuższa spłata tym większe odsetki), więc po wypłacie środków z ubezpieczenia bank przelewa je na konto wskazane przez inwestora.

Minimalna wysokość ubezpieczenia nieruchomości wymagana przez bank, to ubezpieczenie do kwoty zaciągniętego kredytu. W skład takiego ubezpieczenia wpisana jest podstawowa opcja czyli ubezpieczenie murów i ścian, czasami także w zależności od ubezpieczyciela występuje również opcja ubezpieczenia od klęsk żywiołowych. Warto wtedy jednak przy zakupie takiego produktu zastanowić się nad zakupem dodatkowej opcji, która będzie niewiele droższa a będzie chroniła nieruchomość od zalania oraz kradzieży.

Po spłacie znaczącej wysokości kredytu hipotecznego, można zmniejszyć wysokość ubezpieczenia, co na pewno pozytywnie wpłynie na wysokość domowego budżetu. Jednak, jak pokazują dane statystyczne, kredytobiorcy wraz z długością spłaty kredytu wydłużają (podwyższają) wysokość ubezpieczenia nieruchomości. Wiąże się to z odpowiedzialnością kredytobiorców za powstałe z ich winy zobowiązania, a także z faktem, że kredyt hipoteczny jest najlepiej spłacanym produktem kredytowym na rynku polskim.

Istotnym elementem jest także argument, że ubezpieczenie nieruchomości jest jednym z atrakcyjniejszych produktów ubezpieczeniowych oferowanych przez sektor ubezpieczeniowy na rynku polskim.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Karta płatnicza i karta kredytowa – znajdź różnicę

Karta płatnicza i karta kredytowa – znajdź różnicę


Autor: Easylife


Karta płatnicza czy karta kredytowa – niewielu dostrzega różnicę, wielu te karty utożsamia. Co ciekawe, ci drudzy nie popełniają wielkiego faux pas.


Karta płatnicza to wygoda forma przechowywania i korzystania ze środków płatniczych. Niegdyś symbol statusu, dziś niezwykle powszechna, a jej użytkownikiem jest niemalże każdy posiadacz konta osobistego.

Karta płatnicza

Karta płatnicza umożliwia pobieranie gotówki z bankomatu, pozwala przeprowadzać transakcje bezgotówkowe w sklepach, oferuje usługę cash back oraz płatności w Internecie. Do kart płatniczych zaliczyć można również karty debetowe, jak i karty kredytowe. Pierwsza z nich to karta płatnicza wydawana do rachunku bankowego. Obciąża ona konto posiadacza na kwotę transakcji w momencie jej wykonywania. Kwota transakcji nie może przekroczyć stanu środków dostępnych na koncie posiadacza karty. Druga z nich to również karta płatnicza, której wydanie jest związane z przyznaniem limitu kredytowego przez bank. Zwykle do wydania karty nie jest potrzebne posiadanie konta w banku wydającym kartę. Okresowo (co miesiąc) bank przysyła posiadaczowi karty wyciąg (zestawienie transakcji) z dokonanych operacji wraz z informacjami dotyczącymi spłaty. Limit kredytowy związany z kartą jest zazwyczaj oprocentowany wyżej niż linie kredytowe przyznawane do rachunków bieżących/oszczędnościowo-rozliczeniowych.

Karta kredytowa

Warunkiem posiadania karty kredytowej jest posiadanie zdolności kredytowej. Karta ta umożliwia przeprowadzanie transakcji bez posiadania wymaganej ilości gotówki. Działanie takie jest możliwe dzięki przydzielonemu limitowi kredytowemu. Warto zaznaczyć, że taką możliwość daje także karta debetowa z otwartą linią kredytową. Wykorzystany limit można spłacić od razu lub w późniejszym, dogodnym, ustalonym z instytucją finansową terminie. Zarówno karta płatnicza jak i karta kredytowa zabezpieczone są kodem PIN, który zna jedynie właściciel.


Chcesz dowiedzieć się więcej na temat kart kredytowych? Odpowiedzi szukaj na http://www.kasystefczyka.pl/poradniki/pozyczki/karta-kredytowa-a-zdolnosc-kredytowa

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego w okresie kryzysu – złoto

Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego w okresie kryzysu – złoto


Autor: Robert Jeżewski


Powiedzenie: „Im gorsze czasy tym złoto bardziej świeci” nabiera znaczenia szczególnie w okresach niepewności gospodarczej, kiedy inwestycje nie przynoszą planowanych zysków. Wtedy lekarstwem na zarobek jest złoto, które omija spadkowy trend.


Gdy spojrzeć na kurs notowania tego metalu, daje się zauważyć, że jego notowania to sinusoida, która jest uzależniona od globalnej sytuacji zarówno ekonomicznej, jak i politycznej.

W XX wieku złoto swój rekord zanotowało w 1980 roku, kiedy cały świat bał się skutków rewolucji islamskiej w Iranie oraz zaangażowania ZSRR w konflikt w Afganistanie. Cena na uncję osiągnęła w tamtym okresie rekordowy pozom 850 USD. Po uspokojeniu się sytuacji politycznej cena spadała przez kolejne lata, aby finalnie osiągnąć 280 USD na początku 2000 roku.

Po atakach z 11 września 2011 roku, kiedy wzrosło światowe zagrożenie terroryzmem, cena złota ponownie zaczęła się wznosić, żeby osiągnąć poziom 1050 USD za uncję na koniec roku 2007. Kiedy wydawało się, że kryzys spowodowany zagrożenia terrorystycznym został opanowany i cena za uncję zaczęła spadać, osiągając kwotę poniżej 800 USD na koniec 2008 roku, pojawił się światowy kryzys gospodarczy, zapoczątkowany upadkiem Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku. Wtedy inwestorzy obawiając się skutków gospodarczego krachu ponownie zaczęli inwestować w złoty kruszec, windując jego cenę do 1895 USD w 2011 roku, kiedy pojawiła się realna groźba upadku Unii Europejskiej. Po wprowadzeniu planów naprawczych oraz porozumieniu państw członkowskich UE, sytuacja się uspokoiła i obecnie w okresie względnej stabilizacji ekonomiczno-politycznej cena kształtuje się w przedziale pomiędzy 1320 – 1330 USD za uncję.

Złoto to również bezpieczna inwestycja w czasie, kiedy gwałtownie rośnie inflacja. Dobrym przykładem była sytuacja, kiedy amerykański Bank Centralny FED zaczął dodrukowywać dolary próbując rozbudzić amerykańską gospodarkę. Inwestorzy masowo zaczęli skupować złoto, bojąc się znacznej utraty wartości USD. Nie stało się tak jednak z uwagi na to, że większość pieniędzy nie została przekazana do gospodarki, ale wykorzystana do spekulacji na rynkach kapitałowych całego świata.

Kurs złota jest silnie skorelowany z dolarem amerykańskim, ponieważ są w tej walucie rozliczane transakcje. Inwestycja w złoto to prognozowanie kursu dolara amerykańskiego. Im słabszy będzie jego kurs do euro lub japońskiego jena, tym większy będzie popyt na złoto, a w konsekwencji wzrośnie jego wartość.

W czasie kryzysu spowalnia również przemysł, co wiąże się z mniejszymi zamówieniami. Złoto używane jest głównie w przemyśle IT do budowy zaawansowanej elektroniki. Spadek zamówień to spadek wartości tego metalu.

Z ceną złota powiązane są również ceny innych metali, takich jak srebro czy miedź, które również używane są w przemyśle. Im gorsza koniunktura gospodarcza na świecie, tym mniejszy popyt na te kruszce.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Art banking jako metoda lokowania kapitału w czasie kryzysu

Art banking jako metoda lokowania kapitału w czasie kryzysu


Autor: Robert Jeżewski


Art banking jest usługą privte bankingu, która obejmuje inwestycje w obszarze dzieł sztuki tj. obrazów, rzeźb, rysunków. Osoba zainteresowana taką formą lokowania kapitału w zamian za zainwestowane środki otrzymuje w ramach pakietu pomoc w wycenie dzieła sztuki oraz pomoc w potwierdzeniu jego autentyczności.


Ponadto instytucja finansowa ze swojej strony zobowiązuje się w ramach umowy do monitorowania rynku dzieł sztuki, w tym tworzących się trendów, negocjowania cen kolejnych egzemplarzy na aukcjach, ich transportu, ubezpieczenia oraz konserwacji.

Pierwszym bankiem na świecie, który zaoferował produkt art banking był szwajcarski bank UBS, który powstał z połączenia Union Bank of Switzerland i Swiss Bank Corporation w czerwcu 1998 roku. W tym samym roku utworzył departament Art Banking and Gold & Numismatics, którego zadaniem było pozyskiwanie dla zamożnych klientów dzieł sztuki i zbiorów kolekcjonerskich.

Obecnie wartość światowego rynku dzieł sztuki szacowana jest na ok. 43 mld euro, z czego rynek polski posiada zaledwie 0,2% udziału. Jest to wartość ok. 80 mln euro. W ubiegłym roku na rodzimym rynku sprzedano dzieła sztuki o łącznej wartości ok. 60 mln zł. O atrakcyjności tego nietypowego sposobu lokowania środków świadczy raport „Art and Finance 2011”, według którego okres pomiędzy rokiem 2000 a 2011 przyniósł rynkowi dzieł sztuki wzrost wartości wyższy niż w przypadku akcji najważniejszych światowych giełd.

Cechy art bankingu, które przemawiają za inwestycją w obszarze dzieł sztuki to:

  1. charakter alternatywny, raczej długoterminowy i uzupełniający aktywa portfela w czasie dekoniunktury na rynkach finansowych i kapitałowych,
  2. brak powiązana formy inwestycji z koniunkturą na rynkach kapitałowych,
  3. bardzo spekulacyjny charakter rynku, co niesie dużą obietnicę maksymalizowania zysku,
  4. bardzo mała płynność, co potwierdza unikatowy charakter inwestycji,
  5. niewielka ilość instytucji oferujących tego typu produkt/usługę (nie każda instytucja może sobie pozwolić na zatrudnienie ekspertów, którzy wybierają tylko instytucje najbardziej prestiżowe),
  6. produkt luksusowy, unikatowy, nobilitujący, oznaczający tylko wyjątkowych klientów,
  7. pewność wypracowania zysku w perspektywie kilkunastu lat,
  8. wartość światowego rynku dzieł sztuki to ok. 43 mld euro, podczas gdy rynek polski to zaledwie 0,2% udziału szacowanego na ok. 80 mln euro.

Bardzo dobrym przykładem obrazującym rynek dzieł sztuki była wystawa „Rodzina Brueghlów. Arcydzieła malarstwa flamandzkiego”, zorganizowana we wrześniu 2013 roku we Wrocławiu. Była to pierwsze tego rodzaju wydarzenie w Polsce. Ponad 90% wszystkich dzieł, które od kilkudziesięciu lat cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem kolekcjonerów z całego świata i które osiągają najwyższe ceny na aukcjach, pochodziło z kolekcji prywatnych. Zbiory te nigdy nie były pokazywane publiczności i był to pierwszy taki wyjątek w skali światowej. Dzieła zostały udostępnione tylko w Rzymie, Tel Avivie i ostatnio (po Wrocławiu) także w Paryżu. Następnie powrócą do właścicieli i zostaną tam przynajmniej na kilkanaście lat niedostępne dla publiczności. Aspekt artystyczny i duchowy towarzyszący obcowaniu z takimi pracami jest niesamowity i trudny do porównania z czymkolwiek. Patrząc na te dzieła człowiek uświadamia sobie, co znaczy słowo „bezcenny” (autor artykułu miał przyjemność zobaczenia wystawy).

Rynek art bankingu w Polsce dopiero się rozwija i jest to dobry moment na inwestycję w tym obszarze. Wynika to z faktu, że na polskich aukcjach można nabyć dzieła żyjących twórców za cenę kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Bardzo dobrym przykładem jest tu obraz obecnie już nieżyjącego artysty, Jerzego Nowosielskiego „Dziewczyny na statku”, który został sprzedany w roku 1996 za cenę 45 tys. złotych. Transakcja została umieszczona w Księdze Rekordów Guinessa jako najwyższa cena za pracę żyjącego polskiego malarza, a środowisko znawców dzieł sztuki stwierdziło, że osoba nabywająca pracę artysty dużo przepłaciła. W roku 2013, po 17 latach nieobecności, praca powróciła i została sprzedana za 414 tys. złotych, co przyniosło poprzedniemu właścicielowi zysk 820% w skali tego czasu. Co ciekawe, cena wywoławcza wynosiła wtedy już 280 tys. złotych.

Podsumowując rynek art bankingu, daje się zauważyć regułę, że wartość dzieła najmniej wzrasta w okresie pierwszych kilku lat. Dopiero po okresie 5 lat jego wartość umacnia się od kilku do kilkudziesięciu procent w skali roku. Wszystko to zależy jednak od wielu czynników, m.in: twórcy, jego życia, czasu w jakim tworzył swoje prace, przełomowych mementach historii w których powstawały jego dzieła, techniki której używał oraz wielu innych elementów, które mają wpływ na efekt końcowy, którym jest cena pracy oraz jej wzrost w perspektywie kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu lat.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.