2 grudnia 2013

Rychły koniec epoki lichwiarskich instytucji parabankowych

Rychły koniec epoki lichwiarskich instytucji parabankowych


Autor: Robert Jeżewski


W Ministerstwie Finansów trwają obecnie prace związane z ustawą, która ma za zadanie chronić osoby kredytujące się przy pomocy instytucji parabankowych.


Od dawna bowiem do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów tzw. UOKiK i Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) zgłaszane są liczne nadużycia, których ofiarami padają klienci korzystający z pomocy firm udzielających pożyczek gotówkowych.

Propozycja nowych przepisów ma zostać przygotowana do końca roku. Zgodnie z rekomendacją Komitetu Stabilności Finansowej, nowe rozwiązania w tym zakresie będą wprowadzały wymóg podawania rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO) kredytu przez instytucje parabankowe, ponadto dadzą Komisji Nadzoru Finansowego dodatkowe uprawnienia związane z dostępem do informacji finansowych parabanków, a także dodatkowe uprawnienia dla Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Z opublikowanego w lipcu tego roku raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że instytucje parabankowe nie przekraczają ustawowego limitu dotyczącego maksymalnej wysokości oprocentowania pożyczek, wynoszącego czterokrotność stopy procentowej kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego (NBP). Swoje gigantyczne zyski generują dzięki działalności z obszaru poza odsetkowego tj. przez pobieranie różnego rodzaju prowizji oraz opłat związanych z udzieleniem pożyczki.

Propozycja ministerialna zakłada, że wszystkie koszty związane z kredytem zaciągniętym przez konsumenta w instytucji parabankowej tj. marża, opłaty i prowizje nie powinny przekroczyć górnego limitu określonego w ustawie o kredycie konsumenckim.

Instytucje parabankowe nadal nie są objęte nadzorem KNF-u i resortu finansów. Jak podaje raport Ministerstwa Finansów, straty dla obywateli wynikające z działalności tych firm wzrosły na przestrzeni ostatniego pięciolecia ze 170 milionów złotych do ponad 2 miliardów.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kredyt bez umowy o pracę - to możliwe

Kredyt bez umowy o pracę - to możliwe


Autor: Easylife


Pewnie nieraz zastanawialiście się nad tym, jak cudownie byłoby zamieszkać we własnym mieszkaniu, dojechać do pracy własnym samochodem czy mieć trochę gotówki na rozkręcenie własnego biznesu.


Jednak jak dostać kredyt, kiedy jest się zatrudnionym na śmieciową umowę, która nie gwarantuje pewności zatrudnienia. Okazuje się, że jest to możliwe.

Młode pokolenie, a zwłaszcza te osoby, które wkraczają na ścieżkę kariery zawodowej nieczęsto mogą liczyć na zadowalającą umowę o pracę, w związku z czym obniża się ich zdolność kredytowa, a szanse na uniezależnienie się spadają. Jednak decyzja o nieprzyznaniu kredytu nie jest z góry przesądzona. Ważne, aby spełniać kilka warunków.


Jak zostać szczęśliwym kredytobiorcą?

Dla instytucji finansowej najważniejsze będą dochody i zdolność kredytowa. Dla firmy udzielającej kredytów najważniejsze będą długość, regularność takiej pracy. Instytucje finansowe wymagają najczęściej zaświadczenia o dochodach z ostatnich 3 miesięcy oraz dokumenty poświadczające nieprzerwane wykonywanie takiej umowy (zlecenie/dzieło) przez okres minimum roku. Zatem istotna jest stabilność zatrudnienia. Dodatkowo pod uwagę jest brany czas na jaki umowa jest zawarta, np. w przypadku umowy zlecenia.

Instytucje preferują przede wszystkim zaufanych klientów. Posiadanie konta w banku, w którym czyni się starania o otrzymanie kredytu jest dodatkowym atutem. Istotne są również wszelkie działania potwierdzające zdolność kredytową – mogą to być np. zakupy na raty lub regularnie spłacane karty kredytowe.


Na ile można liczyć?

Ze względu na podany szereg możliwości, ciężko tutaj oszacować, jak duży kredyt można uzyskać. Wszystko będzie zależało od tego, co będzie podstawą dla oceny ryzyka takiego kredytu, konkretne instytucje finansowe mogą mieć indywidualne preferencje w tych sprawach. Naturalnym jest, że w przypadku takich kredytów oprocentowanie i prowizje mogą być wyższe niż w przypadku umowy o pracę, może także pojawić się dodatkowy wymóg ubezpieczenia kredytu.


Więcej informacji na ten temat znajdziesz w poradzie: http://www.kasystefczyka.pl/poradniki/pozyczki/kredyt-bez-umowy-o-prace

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ubezpieczenie nieruchomości w przypadku kredytu hipotecznego

Ubezpieczenie nieruchomości w przypadku kredytu hipotecznego


Autor: Robert Jeżewski


Każda osoba wchodząca w dorosłość marzy o zakupie swoich własnych czterech kątów. Niewielu, niestety, jest w tej szczęśliwej sytuacji, że finalizuje zakup nieruchomości za pomocą gotówki.


Zdecydowana większość korzysta z kredytu hipotecznego, który obwarowany jest dodatkowym zakupem w postaci posiadania ponad planowanego ubezpieczenia nieruchomości.

Ubezpieczenie nieruchomości od zdarzeń losowych to zabezpieczenie wymagane przez bank do kredytu hipotecznego. Oprócz tego, że chroni interesy banku, chroni także interesy inwestora. Ubezpieczenie takie gwarantuje wypłatę środków kredytobiorcy w przypadku zalania, awarii a także kradzieży z włamaniem. W praktyce wygląda to w ten sposób, że środki z ubezpieczenia wypłacane są bankowi. Natomiast jemu z kolei zależy na tym, żeby kredyt hipoteczny był spłacany jak najdłużej (im dłuższa spłata tym większe odsetki), więc po wypłacie środków z ubezpieczenia bank przelewa je na konto wskazane przez inwestora.

Minimalna wysokość ubezpieczenia nieruchomości wymagana przez bank, to ubezpieczenie do kwoty zaciągniętego kredytu. W skład takiego ubezpieczenia wpisana jest podstawowa opcja czyli ubezpieczenie murów i ścian, czasami także w zależności od ubezpieczyciela występuje również opcja ubezpieczenia od klęsk żywiołowych. Warto wtedy jednak przy zakupie takiego produktu zastanowić się nad zakupem dodatkowej opcji, która będzie niewiele droższa a będzie chroniła nieruchomość od zalania oraz kradzieży.

Po spłacie znaczącej wysokości kredytu hipotecznego, można zmniejszyć wysokość ubezpieczenia, co na pewno pozytywnie wpłynie na wysokość domowego budżetu. Jednak, jak pokazują dane statystyczne, kredytobiorcy wraz z długością spłaty kredytu wydłużają (podwyższają) wysokość ubezpieczenia nieruchomości. Wiąże się to z odpowiedzialnością kredytobiorców za powstałe z ich winy zobowiązania, a także z faktem, że kredyt hipoteczny jest najlepiej spłacanym produktem kredytowym na rynku polskim.

Istotnym elementem jest także argument, że ubezpieczenie nieruchomości jest jednym z atrakcyjniejszych produktów ubezpieczeniowych oferowanych przez sektor ubezpieczeniowy na rynku polskim.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Karta płatnicza i karta kredytowa – znajdź różnicę

Karta płatnicza i karta kredytowa – znajdź różnicę


Autor: Easylife


Karta płatnicza czy karta kredytowa – niewielu dostrzega różnicę, wielu te karty utożsamia. Co ciekawe, ci drudzy nie popełniają wielkiego faux pas.


Karta płatnicza to wygoda forma przechowywania i korzystania ze środków płatniczych. Niegdyś symbol statusu, dziś niezwykle powszechna, a jej użytkownikiem jest niemalże każdy posiadacz konta osobistego.

Karta płatnicza

Karta płatnicza umożliwia pobieranie gotówki z bankomatu, pozwala przeprowadzać transakcje bezgotówkowe w sklepach, oferuje usługę cash back oraz płatności w Internecie. Do kart płatniczych zaliczyć można również karty debetowe, jak i karty kredytowe. Pierwsza z nich to karta płatnicza wydawana do rachunku bankowego. Obciąża ona konto posiadacza na kwotę transakcji w momencie jej wykonywania. Kwota transakcji nie może przekroczyć stanu środków dostępnych na koncie posiadacza karty. Druga z nich to również karta płatnicza, której wydanie jest związane z przyznaniem limitu kredytowego przez bank. Zwykle do wydania karty nie jest potrzebne posiadanie konta w banku wydającym kartę. Okresowo (co miesiąc) bank przysyła posiadaczowi karty wyciąg (zestawienie transakcji) z dokonanych operacji wraz z informacjami dotyczącymi spłaty. Limit kredytowy związany z kartą jest zazwyczaj oprocentowany wyżej niż linie kredytowe przyznawane do rachunków bieżących/oszczędnościowo-rozliczeniowych.

Karta kredytowa

Warunkiem posiadania karty kredytowej jest posiadanie zdolności kredytowej. Karta ta umożliwia przeprowadzanie transakcji bez posiadania wymaganej ilości gotówki. Działanie takie jest możliwe dzięki przydzielonemu limitowi kredytowemu. Warto zaznaczyć, że taką możliwość daje także karta debetowa z otwartą linią kredytową. Wykorzystany limit można spłacić od razu lub w późniejszym, dogodnym, ustalonym z instytucją finansową terminie. Zarówno karta płatnicza jak i karta kredytowa zabezpieczone są kodem PIN, który zna jedynie właściciel.


Chcesz dowiedzieć się więcej na temat kart kredytowych? Odpowiedzi szukaj na http://www.kasystefczyka.pl/poradniki/pozyczki/karta-kredytowa-a-zdolnosc-kredytowa

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego w okresie kryzysu – złoto

Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego w okresie kryzysu – złoto


Autor: Robert Jeżewski


Powiedzenie: „Im gorsze czasy tym złoto bardziej świeci” nabiera znaczenia szczególnie w okresach niepewności gospodarczej, kiedy inwestycje nie przynoszą planowanych zysków. Wtedy lekarstwem na zarobek jest złoto, które omija spadkowy trend.


Gdy spojrzeć na kurs notowania tego metalu, daje się zauważyć, że jego notowania to sinusoida, która jest uzależniona od globalnej sytuacji zarówno ekonomicznej, jak i politycznej.

W XX wieku złoto swój rekord zanotowało w 1980 roku, kiedy cały świat bał się skutków rewolucji islamskiej w Iranie oraz zaangażowania ZSRR w konflikt w Afganistanie. Cena na uncję osiągnęła w tamtym okresie rekordowy pozom 850 USD. Po uspokojeniu się sytuacji politycznej cena spadała przez kolejne lata, aby finalnie osiągnąć 280 USD na początku 2000 roku.

Po atakach z 11 września 2011 roku, kiedy wzrosło światowe zagrożenie terroryzmem, cena złota ponownie zaczęła się wznosić, żeby osiągnąć poziom 1050 USD za uncję na koniec roku 2007. Kiedy wydawało się, że kryzys spowodowany zagrożenia terrorystycznym został opanowany i cena za uncję zaczęła spadać, osiągając kwotę poniżej 800 USD na koniec 2008 roku, pojawił się światowy kryzys gospodarczy, zapoczątkowany upadkiem Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku. Wtedy inwestorzy obawiając się skutków gospodarczego krachu ponownie zaczęli inwestować w złoty kruszec, windując jego cenę do 1895 USD w 2011 roku, kiedy pojawiła się realna groźba upadku Unii Europejskiej. Po wprowadzeniu planów naprawczych oraz porozumieniu państw członkowskich UE, sytuacja się uspokoiła i obecnie w okresie względnej stabilizacji ekonomiczno-politycznej cena kształtuje się w przedziale pomiędzy 1320 – 1330 USD za uncję.

Złoto to również bezpieczna inwestycja w czasie, kiedy gwałtownie rośnie inflacja. Dobrym przykładem była sytuacja, kiedy amerykański Bank Centralny FED zaczął dodrukowywać dolary próbując rozbudzić amerykańską gospodarkę. Inwestorzy masowo zaczęli skupować złoto, bojąc się znacznej utraty wartości USD. Nie stało się tak jednak z uwagi na to, że większość pieniędzy nie została przekazana do gospodarki, ale wykorzystana do spekulacji na rynkach kapitałowych całego świata.

Kurs złota jest silnie skorelowany z dolarem amerykańskim, ponieważ są w tej walucie rozliczane transakcje. Inwestycja w złoto to prognozowanie kursu dolara amerykańskiego. Im słabszy będzie jego kurs do euro lub japońskiego jena, tym większy będzie popyt na złoto, a w konsekwencji wzrośnie jego wartość.

W czasie kryzysu spowalnia również przemysł, co wiąże się z mniejszymi zamówieniami. Złoto używane jest głównie w przemyśle IT do budowy zaawansowanej elektroniki. Spadek zamówień to spadek wartości tego metalu.

Z ceną złota powiązane są również ceny innych metali, takich jak srebro czy miedź, które również używane są w przemyśle. Im gorsza koniunktura gospodarcza na świecie, tym mniejszy popyt na te kruszce.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.