4 maja 2011

Rozważ kredyt w euro

Rozważ kredyt w euro

Kredyty w euro stają się konkurencyjne dla pożyczek w złotych. Marcowy spadek wysokości rat kredowych w euro i wzrost miesięcznych kwot spłaty pożyczek w PLN powoduje, że korzystnie jest teraz zadłużyć się w unijnej walucie. Tym bardziej, że nastąpiła kolejna podwyżka stóp procentowych, co wpłynie na dalszy wzrost rat kredytów spłacanych w złotówkach.

Najtańszą opcją finansowania kupna mieszkania są teraz, według analityków serwisu Comperia.pl, kredyty denominowane w euro. Ich zdaniem to najatrakcyjniejsze obecnie pożyczki na rynku. Dodatkowo słabe notowania naszego pieniądza dobrze rokują na przyszłość. Jeśli złotówka się umocni kredyt w euro będzie jeszcze bardziej lukratywny.


Doradcy z firmy Emmerson zwracają uwagę na wzrost miesięcznej raty kredytu w rodzimej walucie w porównaniu z grudniem ubiegłego roku. Jednocześnie wskazują na spadek wysokości rat kredytów spłacanych w euro. Choć wzrost raty w PLN nie jest znaczny, to kolejne podniesienie stóp procentowych od 6. kwietnia br. spowoduje prawdopodobnie dalsze podwyżki.


W styczniu br. stopy procentowe zostały podniesione pierwszy raz od półtora roku. Eksperci zapowiadają, że druga podwyżka to jeszcze nie koniec i czekają nas następne. Będzie to miało z pewnością wpływ na oprocentowanie kredytów w PLN. Wtedy atrakcyjną alternatywą dla kredytów w rodzimej walucie, których udzielanych jest teraz najwięcej, stanie się pożyczka w euro. Z raportu AMRON - SAFIN za IV kw. 2010 r. wynika, że 75 proc. kredytów mieszkaniowych w ujęciu wartościowym przyznanych zostało w PLN. Pożyczki w euro zaciągnęło w tym czasie, ponad 17 proc. w euro.


Marże w dół, wymagania w górę


W ostatnim czasie regularnie spadają marże kredytowe, wchodzące w skład oprocentowania pożyczek. Dotyczy to kredytów udzielanych zarówno w złotych, jak i w euro. Z wyliczeń firmy Expander wynika, że średnie marże dla kredytu złotowego w kwocie 300 tys. zł z 20-proc. wkładem własnym, spadły teraz do poziomu 1,5 proc., a w euro do 2,15 proc.


Z kolei niekorzystne są zmiany wprowadzane w przepisach dotyczących przyznawania pożyczek. Uchwalona pod koniec stycznia br. przez Krajowy Nadzór Finansowy nowelizacja rekomendacji S zmusza banki do wprowadzenia obostrzeń do końca tego roku. Zgodnie z nimi klient zaciągający kredyt w walucie nie będzie mógł wydać na spłatę miesięcznej raty więcej niż 42 proc. dochodów netto, po odliczeniu innych zobowiązań. Zdolność kredytowa ma być liczona przy założeniu, że pożyczka jest zaciągana maksymalnie na 25 lat. Skrócenie przez nadzór finansowy czasu kredytowania jest szczególnie groźne, bo podwyższa znacznie wysokość raty miesięcznej, którą porównuje się do dochodu.


Zdecydowanej większości osób nie stać na samodzielny zakup mieszkania. Z raportu firmy redNet Consulting wynika, że aż 83 proc. zamierza zaciągnąć kredyt. Jak podaje Związek Banków Polskich, blisko 76 proc. wszystkich kredytów na mieszkanie w 2010 r. udzielanych było do wartości 300 tys. złotych. To niezbyt duża kwota np. na zakup lokalu na stołecznym rynku.


Dlatego oferta w nowych inwestycjach jest odzwierciedleniem zdolności kredytowej kupujących. Deweloperzy proponują mniejsze i tańsze mieszkania. Pomagają w zdobyciu finansowania, oferują spłatę przez klientów początkowych rat kredytu, lub finansowanie powalające zaoszczędzić na odsetkach od kredytu. - W rozpoczynanej w czerwcu, kolejnej fazie budowy osiedla Alpha w Ursusie dajemy możliwość klientom sfinansowania mieszkania w systemie 10/90. Jeśli zdecydują się na mieszkanie w jednym z dwóch budynków, które zaczniemy teraz realizować, wpłacają 15 proc. w ciągu 30 dni po podpisaniu umowy, a pozostałą kwotę dopłacają dopiero przed odbiorem kluczy - wyjaśnia Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development.


Ujednolicenia unijne


Zadłużającym się w obcych walutach sprzyja też Bruksela, która proponuje zmiany na unijnym rynku kredytowym. Przygotowywana dyrektywa da klientom banków bardziej przejrzystą informację. Kredytobiorca dostanie dokument, który będzie standardowy we wszystkich krajach unijnych, szczegółowo informujący o zasadach udzielonej pożyczki. Podane w nim będzie oprocentowanie liczone w identyczny sposób we wszystkich bankach, a także zasady wcześniejszej spłaty, oraz dodatkowe opłaty i ryzyko.


Dla kredytów hipotecznych udzielanych w obcych walutach banki będą musiały podać zasady liczenia kursu walutowego dla przyszłych spłat oraz obliczania tzw. spreadu, czyli różnicy między kursem, według którego przeliczana jest całkowita kwota kredytu, a kursem, według którego liczona jest miesięczna rata. Będzie to duże ułatwienie dla kredytobiorców zaciągających kredyty hipoteczne w innych niż rodzima waluta. Będą mogli skuteczniej porównać ofertę banków.

--
Stopka

o RED Real Estate Development


RED Real Estate Development Sp. z o.o. to międzynarodowa firma prowadząca działalność deweloperską. W Polsce jest obecna od 2006 roku. Tworzy oparte na wizjach i bazujące na badaniach, nowoczesne rozwiązania w zakresie budownictwa. Zarządza całościowym procesem inwestycyjnym od momentu pozyskania optymalnej lokalizacji, poprzez realizację inwestycji do jej sprzedaży. Firmą zarządza grupa ludzi, którzy posiadają wieloletnie doświadczenie zdobyte podczas realizacji różnorodnych projektów budowlanych w wielu krajach. Specjalizują się zarówno w projektach komercyjnych na szeroką skalę, budowie hoteli jak i budownictwie mieszkaniowym.


Do najciekawszych przedsięwzięć zrealizowanych przez RED Real Estate Development Sp. z o.o. należy budowa Hotelu W na Times Square w NY i luksusowego Hotelu InterContinental w Porcie Bostońskim oraz przebudowa budynku Giełdy Ubezpieczeniowej w NY i biurowca o powierzchni 140 tys. m2 w centrum Chicago. Udziałowcy firmy przeprowadzają także inwestycje mieszkaniowe, które cechuje wysoka jakość i funkcjonalność. Realizują m. in. największe inwestycje w zakresie budownictwa mieszkaniowego w Antwerpii i jej rejonie. RED Real Estate Development Sp. z o.o. inspirując się najlepszymi wzorami realizuje światowej klasy kompleksowe projekty inwestycyjne.


Celem firmy jest podwyższanie i umacnianie osiągniętej dotychczas pozycji wśród firm deweloperskich na rynku polskim. Firma jest członkiem Polskiego Związku Firm Deweloperskich i stosuje zasady Kodeksu Dobrych Praktyk w relacjach Klient-Developer. Oferuje opiekę i fachowe doradztwo indywidualne na każdym etapie realizacji inwestycji.


Dodatkowe informacje: PRESTIGE PUBLIC RELATIONS prestigepr@prestigepr.pl tel. 022 620 28 29 www.prestigepr.pl

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

3 maja 2011

Z bloku do własnego domu

Z bloku do własnego domu

Nadeszła wiosna, a wraz z nią sezon budowlany. Wiele osób planuje w tym czasie zamienić mieszkanie w bloku na dom. Wizja życia na dużej przestrzeni, w otoczeniu zieleni sprawia, że zmagania na placu budowy przestają martwić. Jednak oprócz trudów związanych z budową, taka przeprowadzka wiąże się też z koniecznością podjęcia ważnych decyzji - co zrobić z obecnym mieszkaniem, kiedy i czy w ogóle je sprzedać, jaki kredyt zaciągnąć. Jest kilka rozwiązań - które z nich jest najlepsze?

Jeśli porówna się ceny metra kwadratowego mieszkań w dużych miastach i domów na przedmieściach, okazuje się, że te drugie są o kilkadziesiąt procent tańsze. Dla porównania, z przykładowych danych transakcyjnych podanych przez firmę Goldenegg i Związek Firm Doradztwa Finansowego wynika, że mkw mieszkania w centrum Łodzi jest o 50% droższy niż w domu, zbudowanym w tym samym roku, na obrzeżach tego miasta. Nic więc dziwnego, że wiele osób zaczyna marzyć o dużej przestrzeni i letnich wieczorach we własnym ogrodzie, odgrodzonym od sąsiadów. Jednak zanim te marzenia zostaną zrealizowane, trzeba przejść przez cały proces budowy domu i podjąć decyzję, co zrobić z obecnym mieszkaniem.


Pierwszym krokiem po podjęciu decyzji o budowie domu jest zazwyczaj znalezienie odpowiedniej działki. Staje się to coraz trudniejszym zadaniem, ponieważ coraz ciężej jest znaleźć taką, która będzie atrakcyjna pod względem lokalizacyjnym oraz cenowym. Oczywiście rozwiązaniem może być zakup działki rolnej z możliwością uzyskania warunków zabudowy. Ceny są znacznie niższe, ale jest to inwestycja związana z ryzykiem i wymaga sporo zachodu w urzędach. Kiedy uda się już znaleźć odpowiednią lokalizację, następnym krokiem jest zaś zazwyczaj uzyskanie kredytu hipotecznego i podjęcie decyzji co do obecnego mieszkania. Rozwiązań jest kilka.


Wybuduj i sprzedaj

Jednym z częściej stosowanych rozwiązań jest zaciągnięcie kredytu na budowę domu i mieszkanie w "starym" mieszkaniu do momentu oddania nieruchomości do użytku. Po przeprowadzce kredytobiorca może sprzedać mieszkanie, przenieść hipotekę na dom i spłacić część kredytu ze środków uzyskanych z transakcji. Takie podejście bardzo często wymaga jednak posiadania wkładu własnego.


W przypadku budowy domu warto też wiedzieć, że kredyt na taką inwestycję różni się od tego udzielanego na zakup mieszkania. Ze środków z kredytu budowlano-hipotecznego można sfinansować nie tylko budowę, ale też zakup działki. Środki wypłacane są w kilku transzach, po zakończeniu określonych etapów budowy. Po wypłacie pierwszej z nich kredytobiorca spłaca jedynie część odsetkową od niej, a nie od całego kredytu. Spłata pełnych rat zaczyna się dopiero po wypłaceniu wszystkich transz, ale nie później niż po 24 miesiącach (chyba, że umowa stanowi inaczej).


Przy zaciąganiu kredytu hipotecznego na taką inwestycję istnieje też możliwość wniesienia mieszkania, w którym się obecnie mieszka jako wkładu własnego i sprzedaży go dopiero po zakończeniu budowy ? Banki zazwyczaj stosują taką opcję przy kredytach transzowych, np. na budowę domu. Klient buduje swój nowy dom, a obecnie mieszka jeszcze w nieruchomości, którą zamierza sprzedać po zakończeniu prac. Bank jest w stanie przyjąć tą obecnie zamieszkiwaną nieruchomość jako tzw. "wkład własny? klienta, który zostanie po sprzedaniu mieszkania przeznaczony na dokończenie wspomnianego domu. Bank może dla własnego zabezpieczenia poprosić o umowę kupna-sprzedaży obecnej nieruchomości lub potwierdzenie zgłoszenia jej do biura obrotu nieruchomości - twierdzi Mariusz Frątczak, dyrektor Goldenegg i ekspert ZFDF.


Przyjdź na gotowe

Inną opcją jest rozpoczęcie procesu od sprzedaży obecnego mieszkania. Uzyskane środki przeznacza się na wkład własny, a w międzyczasie znajduje gotowy dom - z rynku wtórnego lub od dewelopera. Umożliwi to szybką przeprowadzkę. Zakup gotowego domu od dewelopera jest jednak dobrym rozwiązaniem dla osób posiadających duże mieszkania, o sporej wartości, tak aby wystarczyło na pokrycie jak największej części zakupu. Deweloperzy pobierają bowiem sporą prowizję, co może znacząco wpłynąć na koszt kupna takiej nieruchomości. Dla osób z mniej zasobnym portfelem bardziej korzystne będzie wybudowanie domu systemem gospodarczym.


Przy wyborze takiego wyjścia, ubiegając się o kredyt na zakup domu, nie trzeba dysponować gotówką ze sprzedaży mieszkania. Wystarczy zadeklarować chęć zbycia nieruchomości - W takiej sytuacji bank będzie w stanie wydać decyzję, a często nawet przygotuje umowę kredytową, którą klient będzie mógł podpisać. Wypłatę kredytu uzależni jednak od wniesienia przez klienta zadeklarowanego wcześniej wkładu własnego w całej wymaganej wysokości - mówi Łukasz Kosiński, z Credit House Polska i Związku Firm Doradztwa Finansowego - Oznacza to, że ostatecznie klient ubiegając się o kredyt nie musi sprzedawać posiadanej już nieruchomości. Może poczekać, aż bank rozpatrzy jego wniosek kredytowy i dopiero mając w ręku umowę kredytową, czyli będąc praktycznie w 100% pewnym, że otrzyma kredyt, może spokojnie sprzedać mieszkanie i uzyskane w ten sposób środki przeznaczyć na wkład własny. Należy jednak pamiętać, że decyzja banku i umowa kredytowa mają określony "termin ważności" - zwykle od 30 do 90 dni - w tym czasie nieruchomość powinna zostać sprzedana, a środki wpłacone na poczet wkładu własnego - tłumaczy ekspert.


A może wynajmij?

Ostatnim rozsądnym rozwiązaniem jest zaciągnięcie kredytu na budowę domu i mieszkanie w obecnym mieszkaniu do czasu zakończenia inwestycji. Różnica pomiędzy tym podejściem a pierwszym z wymienionych jest taka, że po przeprowadzce, zamiast sprzedawać poprzednią nieruchomość, można ją wynająć. Przychody z najmu można natomiast przeznaczać na spłatę części raty. Zaletą takiego sposobu jest to, że po spłaceniu kredytu posiada się dwie nieruchomości. Można wówczas dalej czerpać przychody z najmu lub przeznaczyć mieszkanie dla dorastających dzieci. Jest to jednak dobre rozwiązanie dla osób, które posiadają mieszkanie nieobciążone hipoteką. W innym wypadku suma rat za dom i "starą" nieruchomość może okazać się zbyt duża do spłaty.

Wybór odpowiedniej metody zależy od sytuacji danej osoby. Warto dobrze go rozważyć, ponieważ dopasowanie optymalnego rozwiązania pozwoli zaoszczędzić sporo stresu, a także pieniędzy.

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

11 marca 2011

Światowe Unie Kredytowe (odpowiednik polskich SKOK-ów) okazały się bardziej odporne na światowy kryzys niż banki w USA i Kanadzie.

Światowe Unie Kredytowe (odpowiednik polskich SKOK-ów) okazały się bardziej odporne na światowy kryzys niż banki w USA i Kanadzie.

Autorem artykułu jest Marek Stężyński



Kryzys światowy w 2008 roku przyczynił się do osłabienia gospodarki najbogatszych krajów Zachodu. To, co się stało w USA rozciągnęło się na skale światową. Od 1997 roku ceny nieruchomości w USA rosły w bardzo szybkim tempie a banki finalizowały wiele z tych transakcji.

Popyt na owe „dobro” utrzymywał się na wysokim poziomie, więc na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło kraj "mlekiem i miodem płynący" - rynek nieruchomości rozwija się, banki sprzedają a gospodarka w coraz lepszej kondycji… Niestety sztucznie nadmuchana bańka szybko pękła. Klienci przestali spłacać kredyty, zaczęto przejmować nieruchomości i je sprzedawać. Co było efektem? – zamrożono akcje kredytowe a ceny nieruchomości z dnia na dzień spadały coraz niżej.

Nie tylko banki w USA miały ten problem - przyjął on, bowiem postać na skalę globalną. Próbowano ratować największe instytucje finansowe, poprzez zaciągnie pożyczek w Europejskim Banku Centralnym.

Na tle światowej dekoniunktury Unie Kredytowe potrafiły nie tylko uniknąć kłopotów, ale jeszcze zwiększyć stan posiadania aktywów. Klienci tamtejszych banków w trosce o własne pieniądze przenosili masowo swe środki do tamtejszych Credit Union. Ich działalność rozszerzyła się do takiego stopnia, iż Credit Union National Association wystąpił o zwiększanie limitów kredytowych, które miałyby pokrywać działalności gospodarcze. Próby były bezskuteczne, ponieważ administracja Prezydenta USA odmówiła obawiając się ze Unie stworzą silną konkrecję dla banków. Z taką polityką nie zgadzano się w Kanadzie. Tamtejszy rząd poparł Unie Kredytowe. Szacuję się, że około 50% aktywnych zawodowo obywateli posiada swe rachunki w kanadyjskich kasach, co przyczyniło się do tego, że Unie Kredytowe w Kanadzie są czwartą, co do wielkości instytucja finansową.Organizacja Credit Union Central of Canada – w anglojęzycznych prowincjach posiada aktywa w wysokości 122 mld dolarów i zrzesza 5,1 mln członków. Wszystko to świadczy, że Unie Kredytowe okazały się odporniejsze na światowy kryzys finansowy.

Również polskie Skok-i ominęły kryzys. Kapitał Skok-ów nie jest powiązany z zagranicznymi bankami, co w warunkach kryzysu miało ogromne znaczenie. Kasy nie tylko przetrwały kryzys, ale zaczęły się rozwijać. W chwili obecnej na runku funkcjonuje 58 Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo- Kredytowych działających na rynku lokalnym, ale także w skali całej Polski. Obecnie polskie kasy zrzeszają ponad 2 mln członków, 1,8 tys. placówek oraz posiadają 13 mld aktywów. Wszystko to sprawia, że SKOK-i (odpowiedniki-Unii Kredytowych) potwierdziły kolejny raz swą wyższość nad bankami.

---

Dominika Jagielska www.skoknike.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kredyt przez internet

Kredyt przez internet

Autorem artykułu jest Szymon Machniewski



Rozwój bankowości elektronicznej musiał z czasem doprowadzić do tego, że ze wszystkich usług możemy korzystać m.in. przez internet. Wydawać by się mogło, że jednak w przypadku kredytów taka możliwość nigdy się nie pojawi, jednak w praktyce, jak najbardziej można wnioskować o kredyt przez internet.

Uzyskanie kredytu bez żadnych zaświadczeń, ani też dodatków jest możliwe? Jak najbardziej, a wystarczy tylko być od dłuższego czasu klientem danego banku. Wówczas taki klient otrzymuje gwarancję tego, że jeśli na jego konto osobiste stale wpływało wynagrodzenie, to otrzyma kredyt bez doświadczeń. Bank widzi przecież w ramach konta jakie są możliwości danego klienta. Jeśli klient oszczędza każdego miesiąca znaczącą kwotę, to oznacza, że będzie go stać na spłacanie kredytu. Tym samym może być pewien jego przyznania.

Kredyt przez internet przyznawany jest najczęściej w czasie kilkudziesięciu godzin. Jeśli jednak analityk podczas weryfikowania twojego wniosku będzie miał wątpliwości co do twojej rzetelności, to możesz być poproszony o okazanie odpowiednich dokumentów. Banki są bardzo ostrożne podczas przyznawania kredytów klientom. KLient, który nie jest pewnym, ma kiepską historię z innymi bankami i negatywne wpisy w BIK, może nie otrzymać środków, nawet przy standardowej procedurze przyznawania kredytów.

Dostępność kredytów maleje z miesiąca na miesiąc. Analitycy rynkowi zauważyli, że o 20% zmniejszyła się liczba kredytów przyznawanych na zakup sprzętu RTV i AGD, podobnie zresztą jak na zakup mebli. Ograniczeniom będą podlegały jeszcze kredyty mieszkaniowe, a to już na skutek eliminowania przez rząd programu rodzina na swoim. Czy zatem na banki czekają bardzo trudne czasy? Wielce prawdopodobne, że zyski banków w 2011 roku będą znacznie mniejsze, chociaż z tym może być naprawdę różnie.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Fuzje banków w Polsce – co oznaczają dla klientów

Fuzje banków w Polsce – co oznaczają dla klientów

Autorem artykułu jest anmon



W bieżącym roku Austriacki Reiffeisen Bank International kupi pakiet większościowy udziałów Polbanku, a hiszpański Banco Santander ma już zgodę KNF na nabycie ponad 70% udziałów BZ WBK.

Przejęcia i fuzje banków nie są dla Polaków nowością. Byliśmy już świadkami połączenia BPH z GE Money Bank czy Dominet Banku z Fortisem. Jednakże perspektywa połączenia się banku, którego jesteśmy klientami z innym bankiem zawsze wywołuje pewien niepokój. Szczególnie, że niektóre fuzje miały bardzo negatywne skutki dla klientów.

Jeżeli profile działalności łączących się instytucji bankowych nie współgrają ze sobą, to istnieje niebezpieczeństwo, że pewna część produktów, z których korzystali dotychczas klienci zostanie zastąpiona przez nowe, niekoniecznie korzystniejsze dla nich rozwiązania. Jeśli bank wykupujący pakiet kontrolny poszukuje klientów o ponadprzeciętnych dochodach, a wykupiony bank kieruje swoją ofertę do mniej zamożnych grup społecznych, to może dojść do sytuacji niekoniecznie przyjemnej dla osób o niższym statusie majątkowym. Nowa ujednolicona oferta połączonych banków może nie zawierać już tanich produktów bankowych. Wystarczy, że wprowadzony zostanie przykładowo obowiązkowy limit comiesięcznych wpływów na konta osobiste w wysokości kilku tysięcy złotych. To zapora nie do przejścia dla osób o niskich dochodach.

Problemy mogą również dotyczyć ujednolicenia systemu bankowości elektronicznej, która przed połączeniem banków działały przecież na zupełnie odrębnych zasadach. Wprowadzenie nowych rozwiązań on-line, jak chociażby zmiana dotychczasowego sposobu nawigacji na stronie, może stanowić dla użytkowników systemu szereg niedogodności. Choć oczywiście zdarzają się poważniejsze utrudnienia, np. czasowa niemożność korzystania z usług dostępnych przez Internet spowodowana dokonywaniem prac związanych z przebudową serwisów bankowych.

Fuzje banków nie muszą być oczywiście dotkliwym doświadczeniem, szczególnie jeśli połączonym bankom zależy na zatrzymaniu, a nie pozbyciu się dotychczasowych klientów.

---

Więcej moich artykułów w kategorii Finanse znajdziesz na www.finansomania.net


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl