Pobudka! Ratuj się kto może!
Autor:
Piotr S. Wajda„Zawsze mamy wybór pomiędzy zaufaniem w naturalną stabilność wartości złota, a zaufaniem w inteligencję członków rządu. Z całym szacunkiem dla zasiadających w rządach, ale dopóki żyjemy w kapitalizmie polecam niezwłocznie: zdecydujcie się na złoto!“. George Bernard Shaw (1856-1950)
Światowy system finansowy znajduje się w delirium. Pomimo że media dozują nam informacje na temat globalnej sytuacji ekonomicznej, to jeżeli chodzi o faktyczny stan systemu monetarnego, efektywnie krok po kroku zmierzamy do prawdy.
System monetarny, z punktu widzenia korzyści płynących z jego opracowania oraz wdrożenia w życie, był jednym z najlepszych pomysłów w historii ludzkości. Żadnym innym dobrem, produktem czy też materiałem świat nie posługuje się tak często jak tzw. środkiem płatniczym w postaci monet i banknotów. Dzisiaj jednak musimy stwierdzić, że intencja, która leżała u podstaw jego powstania została kompletnie wypaczona.
System monetarny miał usprawnić (przy społecznej akceptacji) wymianę dóbr, towarów i usług, a także miał umożliwić pokrywanie powstałych kosztów ogólnie uznanym środkiem płatniczym. Aby system ten został przez społeczeństwo przyjęty, posłużono się obietnicą („gwarancją“) pokrycia danego środka w złocie, czyli zapewniono, że ogólnie używany środek płatniczy w każdej chwili będzie można wymienić na prawdziwe wartości w formie fizycznego złota i srebra. To, że dane słowo nie zostało dotrzymane, a społeczeństwo angażujące się w wymianę kruszcu na papier zostało z posiadanego złota i srebra okradzione, należy już do historii.
Z punktu widzenia ekonomii fizycznej, każdego dnia na całym świecie świadczone są usługi oraz sprzedawane dobra i towary o wartości 27 miliardów dolarów. Symultanicznie, na rzecz wszelkich produktów świata finansów, wykonywane są transakcje bankowe wirtualnych środków płatniczych o wartości ponad 9,5 biliona dolarów. W tym momencie nasuwa się pytanie: w jakim celu lub z jakiego powodu tak się dzieje? Jeżeli 27 miliardów dolarów zostaje wydane na otrzymane usługi lub fizycznie dostarczone towary i inne dobra, to dlaczego jest transferowane dziennie ponad 350 razy więcej środków, niż jest to konieczne? Same opłaty pobierane przez banki za powyższe transakcje przekraczają 100 miliardów dolarów. Czyli o 400%więcej, niż suma wydanych środków potrzebnych w realnej gospodarce – i to na co dzień!
Środki te, oczywiście w postaci wirtualnej, czyli fizycznie nieistniejące, księgowane są przez banki jako przychód i wykorzystywane zostają do udzielania kredytów na jeszcze większą skalę. Doskonale widać, że nie tylko środek płatniczy w postaci banknotów drukowany jest bez konieczności, ale również środki wirtualne powstają po prostu z niczego i bez żadnych podstaw.To regularne i systematyczne działanie, prowadzące do światowego zadłużenia o rozmiarach, których ludzkość jeszcze nie znała, jest konsekwentnie propagowane przez wszystkie rządy świata.
Obecnie na każdy jeden dolar, jedno euro czy jedną złotówkę, uzyskanych jako przypływ wartości wynikający ze sprzedaży usług lub towarów, przypada 6 dolarów, euro, lub złotych długu. Zatem, według prawa matematyki, przy konieczności zadłużenia się na sześć jednostek, aby uzyskać jedną jednostkę system ten nie ma zbyt dużych szans na przetrwanie.
Warto wiedzieć, że sytuacja z roku 1929 była nieco inna. W okresie ówczesnej finansowej katastrofy, która trwając przez wiele lat doprowadziła do depresji oraz bezrobocia na całym świecie, zadłużenie w stosunku do przychodu wynosiło 1:2,7. Dzisiaj, jak wspomniałem, wynosi ono 1:6.
Generalnie rzecz ujmując, można powiedzieć, że dzisiejsza światowa polityka polega na zadłużaniu się oraz na systematycznym wywłaszczaniu społeczeństwa z posiadanych dóbr i kapitału za pomocą inflacji, pożyczek oraz wszelkich produktów finansowych. Obecnie politycy nagradzani są za wydawanie pieniędzy. Dawane obietnice w okresie wyborów typu obniżenie podatków, czy też wprowadzanie różnych projektów mających na celu udogodnienie życia, oznaczają w rezultacie konieczność większego zadłużenia się. Jak politycy krajów, które nie radzą sobie ze spłatą swoich obecnych długów chcą jeszcze obniżyć podatki lub wdrożyć w życie projekty wiążące się z ogromnymi kosztami? Tylko za pomocą kolejnych długów! Zobowiązań, które w rezultacie spłacane są, tak czy inaczej, przez społeczeństwo. Nie zapominajmy proszę, że zobowiązanie państwa jest w rzeczywistości naszym, osobistym zadłużeniem.
G.Bush spowodował w ciągu 8 lat urzędowania jako prezydent Stanów Zjednoczonych większe zadłużenie USA niż jego 42 poprzednicy razem wzięci, począwszy od 1789 roku. Z kolei B.Obhama do tej pory zdołał zadłużyć USA na kwotę prawie dwukrotnie wyższą w porównaniu z wszystkimi pozostałymi, byłymi przedstawicielami państwa.
Słuchając informacji, które dotyczą pakietów ratunkowych o wartości setek miliardów przekazywanych dla banków czy tzw. zagrożonych krajów, nie zastanawiamy się nad faktem, że sumy te są naszym nieintencjonalnym długiem. Społeczność europejska, a raczej światowa będzie te długi spłacać. W taki czy inny sposób.
Przykładem niech będzie pomysł dyskutowany pod koniec maja 2012 roku przez Radę Europejską, aby usunąć z obiegu wszystkie banknoty euro wydrukowane w Grecji poprzez denominację, czyli odebranie im wartości. Innymi słowy, wszystkie banknoty euro wydrukowane w Grecji, czyli z początkową literą ,,Y“ w numerze banknotu, w razie dojścia do porozumienia członków Rady, z dnia na dzień i bez ostrzeżenia straciłyby swoją wartość. Jak to można nazwać?
Przede wszystkim nie zapominajmy, że tego typu sytuacje są przewidziane i opisane w konstytucjach krajów, w których żyjemy. RFN w dalszym ciągu bez większych problemów dostaje potrzebne im kredyty, ponieważ bazuje na posiadanych przez społeczeństwo niemieckie własnościach. W Niemczech na obecne 3 bilony euro długu przypada ponad 4 biliony euro kapitału oraz dodatkowo szacowane na około 5 bilionów euro wartości nieruchomości należące jeszcze do mieszkańców Niemiec. W niemieckiej konstytucji (Grundgesetzbuch) w artykule 14., punkcie 3. jest opisana możliwość częściowego lub całkowitego wywłaszczenia społeczeństwa z posiadanych wartości na rzecz państwa. Oczywiście tylko w razie konieczności. Należałoby jednak zastanowić się, czy groźba upadku państwa ze względu na niewypłacalność nie jest już tego typu koniecznością. Tym bardziej, że na dzień dzisiejszy nie można mówić o zadłużeniach pojedynczych państw, ale raczej o zadłużeniu Unii Europejskiej oraz ryzyku upadłości systemu. Przecież jako członek Unii Europejskiej jesteśmy osobistymi poręczycielami zapewniającymi spłatę długu wszystkich należących do niej państw. A gwarantujemy oczywiście spłatę wszystkim, co posiadamy. Mówiąc na marginesie, artykuł 14., punkt 3. z niemieckiej konstytucji był już trzykrotnie wykorzystywany. W latach 1929 oraz 1948, jak również przy zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku, kiedy to ucierpieli mieszkańcy byłego DDR.
W Grecji od maja 2011 roku została wdrożona ta sama procedura, która w pierwszej kolejności prywatyzuje, czyli wywłaszcza na rzecz wierzycieli Grecji wszystkie należące do państwa greckiego podmioty oraz obarcza właścicieli nieruchomości dodatkowymi i wysokimi podatkami pod oczywistą groźbą utracenia posiadanych własności na rzecz państwa, a w rezultacie na rzecz wierzycieli.
Nie zapominajmy, że także w Polsce w zeszłym roku pojawił się temat dodatkowego opodatkowania właścicieli nieruchomości. Wszyscy, którzy skorzystali z wieloletniej i ogólnopolskiej akcji wykupu mieszkań za śmiesznie małe sumy mieliby teraz płacić od wartości rynkowej danego mieszkania podatek, na który wielu nie będzie stać. Dobrze pomyślane. I tu ujawnia się różnica pomiędzy znaczeniem pojęcia “właściciel” a “posiadacz” danego obiektu. Kupując mieszkanie lub dom, wydaje nam się, że jesteśmy jego właścicielem. Tymczasem, do momentu spłacenia ostatniego grosza kredytu, prawdziwym właścicielem nieruchomości okazuje się być bank. Patrząc dodatkowo z punktu widzenia nieustannej konieczności płacenia podatku za nabycie danego obiektu oraz dodatkowych nieokreślonych, a w konstytucji przewidzianych opłat na rzecz państwa okazuje się, że jesteśmy jedynie posiadaczami obiektu, którego właściciele mogą nas pozbawić, jeśli nie zapłacimy nałożonego haraczu. A przecież, gdy namawiano nas w banku do wzięcia kredytu na zakup własnego dachu nad głową wszystko było takie optymistyczne.
Proces, w którym bank tworzy pieniądze jest tak prosty, że umysł ludzki go odrzuca. Nauka o pieniądzu, spośród wszystkich dziedzin ekonomii, jest tą, która tworzy wrażenie złożoności nie po to, aby dociekać prawdy, lecz po to, aby jej unikać lub ją ukryć.
JOHN KENNETH GALBRAITH (ekonomista)
Piotr S. Wajda
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.