10 grudnia 2010

Kredyt na podrobiony dokument

Kredyt na podrobiony dokument


Autorem artykułu jest Robert Grabowski




Zmora banków i uczciwych kredytobiorców, czyli przestęstwa z art. 297 par. 11 kk i art 286 kk. Banki muszą sobie powetować straty a klienci muszą zapłacić za naciągaczy dopuszczających się ww. przestępstw.

Proceder podrabiania dokumentów przy staraniu się o kredyt gotówkowy to niejako standard jeśli idzie o wyłudzania kredytów (co rzecz jasna absolutnie nie oznacza, że standardem w ogóle przy staraniu się o kredyt jest podrabianie dokumentów). Dokładniejsze brzmienie to posłużenie się podrobionym dokumentem. Zwłaszcza sfałszowanym zaświadczeniem o wysokości zarobków, zameldowaniu. Przestępstwo to określone jest w art. 297 par. 1 Kodeksu Karnego i zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat pięciu.


Osobie która dopuściła się tego przestępstwa może grozić też odpowiedzialność karna za wyłudzenie kredytu czyli oszustwo. To przestępstwo określone jest w art. 286 Kodeksu Karnego i można z tego tytułu pójść do więzienia nawet na osiem lat. Jednak zarzut oszustwa w takiej sytuacji nie jest przedstawiany przez organy ścigania obligatoryjnie, czy "z automatu". Czyli, osoba której przedstawia się zarzut z art. 297 par. 1 kk niekoniecznie musi w tej sprawie usłyszeć też zarzut z art. 286 kk, choć zapewne często jedno z drugim idzie w parze. Albowiem wyłudzenie kredytu (czyli dokonanie oszustwa na szkodę banku - kredytodawcy) ma miejsce wówczas gdy kredytobiorca zaciąga kredyt już ze z góry powziętym zamiarem niespłacenia tegoż kredytu. Przy podjęciu decyzji o przedstawieniu lub nieprzedstawieniu zarzutu wyłudzenia organy ścigania oceniają (powinny ocenić) między innymi sytuację majątkową kredytobiorcy.


Jeżeli ktoś zaciąga kredyt nie posiadając żadnego źródła dochodów ani mienia pod żadną postacią (pojazd, nieruchomość) wówczas można przyjąć że kredytobiorca wiedział że kredytu nie spłaci. Przy tej okazji warto zacytować sentencję Wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dn. 12 listopada 1998 r. (II AKa 199/98), w której sąd stwierdził: "O ile dla ustalenia złego zamiaru sprawcy wyłudzenia kredytu liczą się tylko zaszłości z czasu popełnienia przestępstwa, to zdarzenia późniejsze mogą być pomocne w dokonaniu ustaleń zamiaru. Jeśli bowiem w trakcie starań o kredyt sprawca miał możliwość spłacenia go, a w przyszłości nastąpiły zdarzenia obiektywne, które załamały rentowność kredytowanego przedsiębiorstwa, może to być dowodem, że brak spłaty kredytu nastąpił bez wcześniejszego złego zamiaru sprawcy."


Oczywiście fakt posłużenia się przez delikwenta podrobionym dokumentem "nie pomaga" mu w kwestii oceny przez organy ścigania czy dokonał on wyłudzenia i możliwy jest kumulatywny zbieg przestępstwa określonego w art. 297 § 1 kk. z oszustwem, określonym w art. 286 § 1 kk. Oczywiście może on bronić się przed zarzutem oszustwa twierdząc np. że kredyt miał zamiar spłacić, że posiada majątek (lecz pilnie potrzebny był mu szybki kredyt, bez czasochłonnych formalności i stąd ten występek - podrobienie), że posiada wierzytelności u osób trzecich, itp. Osoba oskarżona o wyłudzenie, w tym o wyłudzenie kredytu może zostać skazana na bezwarunkową karę pozbawienia wolności (bezwzględna odsiadka) lub na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby.


Dla pokrzywdzonego wierzyciela takie skazanie dłużnika w zawieszeniu może być lepsze niż bezwarunkowa odsiadka. Często bowiem sąd w takich przypadkach nakazuje skazanemu naprawienie szkody poprzez zwrot wyłudzonego kredytu, pożyczki. Jeżeli w okresie próby (wynoszącej np. trzy lata) skazany nie zwróci pieniędzy, wówczas sąd może odwiesić wykonanie kary pozbawienia wolności. Może to doprowadzić do przynajmniej częściowego zwrotu kredytu zwłaszcza w przypadku tych skazanych którzy oficjalnie nie posiadają żadnego majątku ani źródła dochodu kiedy to egzekucja komornicza raczej skazana jest na bezskuteczność. Czasen jednak tacy ludzie pieniądze mają, pracują na czarno, prowadzą biznes na podstawione osoby i zagrożenie odwieszeniem kary czyli przysłowiową odsiadką powoduje, że pieniądze wracają do wierzyciela.


Jednak kto wie czy nie częściej, potencjalna perspektywa więziennej odsiadki nie wywołuje oczekiwanego skutku. Podejrzany (albo już skazany) nie posiada nawet ukrytych dochodów, majątku. Często jest degeneratem który posłużył jako "słup" a pieniądze z kredytu zainkasował (bezkarny) "mózg" a "słup" otrzymał tylko działkę np. na wino. Wtedy koszty muszą pokryć uczciwi kredytobiorcy.


---

Kredyt gotówkowy



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kiedy za kredyt do więzienia

Kiedy za kredyt do więzienia


Autorem artykułu jest Robert Grabowski




Nie każdy niespłacony kredyt to dzieło oszustwa. Oszustwo - zły zamiar trzeba kredytobiorcy udowodnić. Masz problem ze spłatą kredytu, bankowi windykatorzy straszą Cię więzieniem? Przeczytaj ten artykuł byś wiedział, kiedy masz się bać.

Zasadniczo z tytułu niepłacenia długów w tym kredytów i pożyczek, dłużnik ponosi formalnie konsekwencje przewidziane w kodeksie cywilnym. W tym zakresie, jeśli dobrowolnie nie zwróci kredytu, taki dług może wyegzekwować od niego komornik i jest to ostateczność. Generalnie za długi nie idzie się do więzienia chyba że dłużnik już w chwili zaciągnięcia zobowiązania wiedział, że nie dokona zapłaty np. za towar na fakturę, że nie zwróci pożyczki, kredytu. Wtedy właśnie popełnia przestępstwo oszustwa określone w art. 286 kodeksu karnego. Podpisuje fakturę z terminem zapłaty i wie że nie zapłaci, podpisuje umowę o kredyt z terminem zwrotu i wie że nie odda w terminie i w ogóle. Wie, że komornik nie ściągnie od niego pieniędzy, bo on - dłużnik np. już nic oficjalnie nie posiada, żadnej wartościowej rzeczy, a pieniądze z kredytu ma zamiar np. przetracić, ukryć, kupić za nie coś ale nie na siebie, itp. Tym samym wprowadza wierzyciela w błąd, gdyż wierzyciel (kontrahent, bank...) myśli, że dłużnik ma zamiar zapłacić, że jego sytuacja finansowa pozwoli mu na to.


Następuje więc świadome wprowadzenie w błąd w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez dłużnika kosztem wierzyciela, do doprowadzenia tego ostatniego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Wtedy mamy do czynienia z oszustwem i można za to trafić do więzienia na okres od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Oszustwo trzeba jednak udowodnić dłużnikowi przed sądem a to nie zawsze się udaje a jeszcze częściej prokurator umarza postępowanie nie dopatrzywszy się znamion przestępstwa. Zwróćmy uwagę - trzeba udowodnić dłużnikowi nie (tylko) to że jest dłużnikiem, ale właśnie że z góry miał ZAMIAR nie zapłacić. Fakt niewypłacalności i braku majątku już w momencie zaciągania długu może być wystarczającą przesłanką ale niekoniecznie, dłużnik może się tłumaczyć i wytłumaczyć.


W przypadku kredytów bankowych kiedy to bank bada zdolność kredytową klienta, udziela kredytu pod zabezpieczenie (bo liczy się z tym, że kredytobiorca może nie spłacić kredytu) raczej nie może w chodzić grę wyłudzenie - kredytobiorcy nie grozi odpowiedzialność karna z tego tytułu. Oczywiście przy założeniu że kredytobiorca nie podaje bankowi fałszywych informacji, nie przedstawia bankowi sfałszowanych dokumentów - zaświadczeń. Jeżeli kredyt nie zostanie spłacony to bank, mając stosowne zabezpieczenie np. na hipotece nieruchomości kredytobiorcy może skierować egzekucje kredytu właśnie z nieruchomości. Tym samym nie powinno (naszym zdaniem) być mowy o doprowadzeniu banku do niekorzystnego rozporządzania mieniem, ze z góry powziętym zamiarem ze strony kredytobiorcy.


Wiele kredytów gotówkowych udzielanych jest co prawda bez zabezpieczenia na mieniu kredytobiorcy; ani na nieruchomości, ani na samochodzie. Wystarczy zaświadczenie z zakładu pracy o wysokości dochodów, umowa o prace na czas nieokreślony. Niejednokrotnie zdarza się że osoba która tak uzyskała kredyt pracę traci, albo pojawiają się losowe przypadki odbijające się negatywnie na budżecie. To może spowodować powstanie kłopotów ze spłatą kredytu i zaległości. Jeżeli przyczyny niespłacania kredytu są rzeczywiście tylko takie i nie ma celowego działania na szkodę banku ze strony kredytobiorcy, to naszym zdaniem kredytobiorca w takiej sytuacji również nie ma podstaw do obaw o to, że zostaną mu przedstawione prokuratorskie zarzuty w związku z wyłudzeniem kredytu. Zwróćmy bowiem uwagę - kredytobiorca nie miał zamiaru nie spłacić kredytu zaciągając go, zła sytuacja finansowa pojawiła się później i nie jest efektem jego celowego działania.


Zarzut wyłudzenia kredytu zostaje postawiony najczęściej wówczas gdy sprawca jednocześnie dopuści się przestępstwa określonego w art. 297 kk, przestawiając bankowi np. sfałszowane zaświadczenie o wysokości zarobków, o zatrudnieniu, gdy tak naprawdę jego zarobki są o wiele niższe albo gdy w ogóle nie pracuje i nie posiada majątku.


---

Kiedy za kredyt do więzienia



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kredyty bez BIK, kredyty z komornikiem.

Kredyty bez BIK, kredyty z komornikiem.


Autorem artykułu jest Robert Grabowski




"Kredyty bez BIK," "kredyty z komornikiem" - w bankach raczej ich nie otrzymasz, chyba że nie dowiedzą się o tym, że ściga Cię komornik. Takie hasła więc, to oferta pozabankowych firm pożyczkowych.

Banki raczej niechętnie udzielają kredytów osobom zadłużonym, posiadającym negatywną historię w BIK. Zapytaliśmy w kilku znanych bankach, czy jest możliwe uzyskanie kredytu w sytuacji kiedy przeciwko kredytobiorcy toczy się postępowanie egzekucyjne prowadzone przez komornika, jeżeli o takim postępowaniu wiedzą, bo mogą nie wiedzieć. Odpowiedzi które otrzymaliśmy czasem brzmiały nieco może dyplomatycznie, czyli że każda sprawa rozpatrywana jest indywidualnie i nie można wykluczyć, że osoba "z komornikiem" otrzyma kredyt, że badana jest zdolność kredytowa kredytobiorcy. Jednakże ci bankowi konsultanci dość zgodnie i jasno dawali do zrozumienia, że osoba przeciwko której toczy się postępowanie egzekucyjne ma nikłe (żadne?) szanse na uzyskanie kredytu. W bankach tych, według uzyskanej przez nas informacji w ofercie nie ma kredytów określanych jako "kredyty bez BIK" czyli bez sprawdzania historii kredytobiorcy w Biurze Informacji Kredytowej.


Zapytaliśmy, co w sytuacji kiedy klient ubiegający się o kredyt co prawda ma zajęcie komornicze pensji, ale jednocześnie jest jedynym właścicielem nieruchomości która nie posiada żadnych obciążeń, żadnych wpisów na hipotece. Przeważała odpowiedź (zresztą zgodna z naszymi przewidywaniami) że bank nie tylko patrzy na to, czy kredytobiorca oferuje wystarczające zabezpieczenie kredytu. Dla banku ważne jest aby kredyt był spłacany terminowo. W przeciwnym wypadku, kiedy na wniosek banku dojdzie do wszczęcia egzekucji zwłaszcza z nieruchomości kredytobiorcy w celu wyegzekwowania spłaty (już przecież) przeterminowanego kredytu, to takie postępowanie egzekucyjne może ciągnąć się rok albo i dwa lata a przy tym nie ma gwarancji, że nieruchomość znajdzie nabywcę na licytacji. Przez cały ten czas pieniądze banku są zamrożone (choć narastają odsetki) i bank nie może udzielić kolejnego kredytu a ponadto pamiętajmy o tym, że pieniądze te są po części własnością klientów banku którzy założyli w nim lokaty. Jeżeli takich przypadków będzie sporo, wówczas bank nie będzie prawidłowo funkcjonował z racji deficytu gotówki.


Hasło - kredyty bez BIK - to w rzeczywistośco ofera pozabnakowych firm odnosząca się do udzielanych przez takie firmy pożyczek. Natomiast "kredyty z komornikiem" - tu możliwości jest więcej.

Teoretycznie nie w każdej sytuacji bank dowie się, że klient ubiegający się o kredyt jest dłużnikiem przeciwko któremu komornik prowadzi egzekucję. Dowie się, jeżeli egzekucja prowadzona jest z tytułu niespłaconego kredytu lub pożyczki bankowej, zresztą w takim przypadku już wcześniej w BIK jest stosowana informacja o zaległości kredytowej klienta. W przypadku kredytów gotówkowych udzielanych na podstawie zaświadczenia o dochodach bank również może uzyskać informację o zajęciu komorniczym pensji osoby ubiegającej się o kredyt. Zapoznaliśmy się w jednym z banków ze wzorem oświadczenia o wysokości dochodów, które wypełniają pracodawcy; jest w nim również miejsce na informację czy wynagrodzenie jest zajęte i w jakiej kwocie. Czyli, i w tym wypadku bank może mieć wiedze o tym, czy klient ubiegający się o przyznanie kredytu ma problemy z komornikiem.


Banki korzystają też z baz Biur Informacji Gospodarczych z których najbardziej znane to chyba wciąż Krajowy Rejestr Długów. Będzie więc problem, z uzyskaniem kredytu jeśli np. prowadzimy firmę i zalegamy z zapłatą faktury w związku z czym kontrahent - wierzyciel umieścił stosowną informację o nas w takiej bazie. Jeżeli dług jest już zasądzony prawomocnym orzeczeniem sądu, wierzyciel może uzupełnić wpis w BIG-u o stosowną wzmiankę; wówczas informacja o długu staje się bardziej wiarygodna a my jako klient w oczach banku jeszcze mniej.


Bank może też od nas zażądać oświadczenia, że nie posiadamy zaległości publicznoprawnych a więc z tytułu składek ZUS oraz podatków. Teoretycznie (praktycznie zapewne też) istnieje taka możliwość że bank przed udzieleniem kredytu nie dowie się o tym, że przeciwko klientowi toczy się postępowanie egzekucyjne z tytułu jakiegoś np. prywatnego długu w związku z niespłaconą pożyczką prywatną .


W przypadku długów gospodarczych, z niezapłaconych faktur, z kolei nie każdy wierzyciel - firma ma podpisaną umowę z takim czy innym BIG-iem, więc nie każdy umieszcza tam wpis o swoim dłużniku. Sami komornicy sądowi prowadzący postępowania egzekucyjne, nie mają uprawnień aby umieścić dłużnika ani w Biurze Informacji Kredytowej ani w Biurze Informacji Gospodarczej a banki, o ile nam wiadomo, nie zbierają rutynowo informacji od komorników. Oczywiście jeżeli komornik zajął Ci konto w banku w którym ubiegasz się o kredyt, bank niewątpliwie odnotuje ten fakt.

Również kredyty konsolidacyjne (raczej) nie są przeznaczone dla osób mających przeterminowane długi, w tym zwłaszcza będące przedmiotem postępowań egzekucyjnych. Idea kredytu konsolidacyjnego jest inna; kredyt konsolidacyjny konsoliduje w jeden inne kredyty i obniża ich koszt ale nie w sytuacji kiedy kredytobiorca posiada zaległości w spłacie tych kredytów.

Czy uzyskanie "kredytu z komornikiem" (jeśli bank o komorniku w naszej sprawie wie) jest niemożliwe, tego nie zgłębialiśmy. W internecie można na jakimś forum znaleźć informację, że takiego kredytu oddłużeniowego udzielają czy udzielały SKOK-i. Nie weryfikowaliśmy tej informacji. Zaznaczamy, że poruszane przez nas zagadnienie dotyczy kredytów, w przypadku pożyczek pozabankowych uzyskanie pożyczki w przedstawionych sytuacjach jest wielokrotnie łatwiejsze.


---

Kredyty bez BIK, kredyty z komornikiem.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

9 grudnia 2010

Lokaty strukturyzowane, czyli też bez cudów

Lokaty strukturyzowane, czyli też bez cudów


Autorem artykułu jest Robert Grabowski




Lokata strukturyzowna to jeden z bankowych sposobów na zatrzymanie klienta lub pozyskanie nowego klienta. Czy warto skorzystać? Cudów nie spodziewajmy się.

Lokata strukturyzowana jest inwestycją stanowiącą strukturę powstałą z połączenia obligacji stanowiących około 85% jej udziału oraz z tzw. opcji stanowiącej około 15% udziału. Bezpieczne obligacje wchodzące w skład lokaty strukturyzowanej dają gwarancję (mają za zadanie dać gwarancję) odzyskania zainwestowanych pieniędzy a więc zwrotu zainwestowanego kapitału natomiast wspomniana opcja jest instrumentem o bardzo wysokim stopniu ryzyka.


Jak zwykle bywa w takich przypadkach, dzięki opcji można pomnożyć zainwestowany kapitał wielokrotnie, ale można też wszystko stracić. Opcja stanowi rodzaj zakładu o to jak dany, określony w umowie parametr zachowa się w przyszłości. Tym parametrem określonym w umowie może być wartość indeksu giełdowego albo cena złota, ropy naftowej, cena akcji czy też kursu określonej waluty lub jeszcze inny parametr. Jeżeli cena określonego w umowie parametru zmieni się inaczej niż określono w umowie, wówczas klient otrzyma jedynie zwrot tego co wpłacił a więc w ramach gwarancji jaką dają obligacje.


Inwestycja w lokatę strukturyzowaną jest zwykle kilkuletnia co spowodowane jest udziałem obligacji (trzeba poczekać aż obligacje zarobią w ramach założonej gwarancji kapitału). Aby zainwestować w lokatę strukrutyzowaną, trzeba wyłożyć od 20 do 100 tys. zł., zależnie od wymogów stawianych przez konkretny bank oferujący lokatę strukturyzowaną. Trzeba wiedzieć, że dające możliwość uzyskania wysokich zysków opcje zazwyczaj nie są tanie. Oferta lokat strukturyzowanych to sposób, chwyt na zatrzymanie przez bank pieniędzy klienta który po obniżce oprocentowania pragnie wycofać swe pieniądze z banku.


Często właśnie wtedy bank proponuje takiemu klientowi zainwestowanie tych środków w lokatę strukturyzowaną (nazywana często jako "struktura"), umiejętnie reklamując ja a mianowicie, że może zarobić dzięki takiej inwestycji nawet kilkanaście procent z gwarancją, że nie straci ani złotówki z zainwestowanego kapitału. Tymczasem według ekspertów znaczna ilość bankowych lokat strukturyzowanych nie jest w stanie konkurować co do zyskowności ze zwykłymi lokatami.


---

Lokaty, konta



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

--
lokata strukturyzowana

Lokata bankowa czy fundusz inwestycyjny?

Lokata bankowa czy fundusz inwestycyjny?


Autorem artykułu jest Robert Grabowski




Lokata bankowa czy fundusz inwestycyjny, oto częsty dylemat polskich inwestorów i "drobnych ciułaczy". Przedstawmy pokrótce ewentualne plusy i minusy obu produktów w zestawieniu ze sobą.

Wielu inwestorów ma dylemat czy inwestować w fundusze inwestycyjne czy może zdeponować pieniądze na lokacie w banku. Może na początek uściślijmy, czym charakteryzują się te produkty, jakie są między nimi istotne różnice.


Fundusz inwestycyjny to instytucja inwestowania zbiorowego której podstawowym przedmiotem działalności jest lokowanie środków pieniężnych zebranych od wszystkich uczestników. środki te lokowane są następnie przede wszystkim w papiery wartościowe różnego rodzaju, jak np. akcje firm, obligacje, bony skarbowe. Inwestycje dokonywane są na okres od kilku miesięcy do nawet kilkudziesięciu lat; tutaj nie ma konieczności określania z góry okresu inwestycji. W przeciwieństwie do lokat terminowych, w przypadku funduszy inwestycyjnych jest możliwość wycofania zainwestowanych pieniędzy w czasie trwania inwestycji.


Lokaty terminowe natomiast to depozyty bankowe które deponuje się w banku na okres czasu który zostaje z góry określony. Na koniec tego okresu właściciel zdeponowanych tak środków otrzymuje odsetki (oraz oczywiście zdeponowaną kwotę podstawową). Z racji tego że z góry znane jest oprocentowanie lokaty, więc już na samym początku można określić wysokość odsetek, w zależności od okresu na jaki została zawarta umowa lokaty. Zwykle zakładane są na okres od dwóch tygodni do sześciu miesięcy. Zakładając lokatę deponent zobowiązuje się, że zdeponowanych w tej formie środków nie wypłaci przed upływem terminu wygaśnięcia umowy lokaty terminowej. środki zdeponowane na lokacie pozostają więc zamrożone, a wcześniejsze ich podjęcie oznacza utratę części już narosłych odsetek.


Natomiast w przypadku funduszy inwestycyjnych oprocentowania ni sposób z góry określić. Będzie ono zależne od tego, jaki zysk przyniosą wybrane papiery wartościowe w które fundusz zainwestował. Przy odpowiednim doborze papierów wartościowych zysk z funduszy będzie o wiele wyższy niż w przypadku lokaty gdyż może wynieść kilka, kilkanaście a czasem nawet kilkadziesiąt procent. Problem jednak w tym aby dobór okazał się odpowiedni.


Takie wysokie wzrosty miewają miejsce zwłaszcza w funduszach akcji oraz funduszach zrównoważonych w okresie znacznych giełdowych wzrostów czyli w okresie hossy. Jednak giełda ma to do siebie, ze akcje czasem spadają i to gwałtownie, więc podczas gorszej koniunktury inwestując w fundusz można stracić. Można jednak wówczas nie wycofywać środków i czekać na hossę. Jednak fundusz nie gwarantuje że zostanie osiągnięta zakładana stopa zysku. Niektóre banki reklamują produkty będące połączeniem funduszy inwestycyjnych z lokatami. W produkcie tym wpłacane przez właściciela pieniądze są podzielone na ogól po 50%, chociaż zdarzają się i inne proporcje.


---

Lokaty, konta



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

--
lokata | fundusz inwestycyjny