3 października 2021

Polacy nie wiedzą jakie jest kredytowe ryzyko?

Kredytowe ryzyko związane ze wzrostem stóp procentowych NBP obecnie jest duże. Wyjaśniamy, jak banki powinny informować o takim ryzyku.

Już od dłuższego czasu, krajowe media ekonomiczne poruszają ważny temat, jakim są spodziewane podwyżki rat po wzroście stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego. Trudno ukryć, że ten temat już nieco spowszedniał Polakom. Zamiast spodziewanego wzrostu kredytowych rat, o którym była mowa np. w 2019 roku, kredytobiorcy doczekali się bowiem trzech kolejnych „cięć” stóp procentowych NBP na początku pandemii COVID-19. Nie ulega jednak wątpliwości, że kredytowe ryzyko związane ze wzrostem kosztu pieniądza (tzw. ryzyko stopy procentowej) faktycznie jest spore. Świadczy o tym między innymi fakt, że Komisja Nadzoru Finansowego niedawno rozpoczęła specjalną kampanię informacyjną dla klientów sektora bankowego. W kontekście działań KNF-u, warto poruszyć inną kwestię. Chodzi o to, jak banki powinny informować o ryzyku stopy procentowej. To ciekawe zagadnienie, bo od początku lipca 2021 r. krajowe banki komercyjne muszą stosować nową Rekomendację S, którą przygotowała Komisja Nadzoru Finansowego.

Nasz artykuł w dużym skrócie:

  • Mimo wprowadzenia nowej Rekomendacji S, zasady informowania klientów banku o tym, jakie jest kredytowe ryzyko pozostały bez zasadniczych zmian.
  • Bank musi zaprezentować między innymi wysokość rat kredytowych przy założeniu, że oprocentowanie „hipoteki” w przyszłości wzrośnie aż o 4 punkty procentowe.
  • Osoby zaciągające nowe kredyty mieszkaniowe, nie muszą zdawać się tylko na ocenę sytuacji przez bank. Tacy klienci mogą sami ocenić, czy ich budżet domowy wytrzyma wyższe raty.

Poniżej prezentujemy inne informacje dotyczące ważnego tematu, jakim na pewno jest kredytowe ryzyko.

Banki komercyjne muszą już stosować nowe wytyczne KNF

W kontekście nowej Rekomendacji S, dotychczas mówiło się głównie o wymogu oferowania przez banki kredytów z oprocentowaniem ustalonym na okres co najmniej 5 lat. Wspomniany pakiet zaleceń KNF-u wprowadza też na polski rynek kredyty z opcją „klucz za dług” i skraca okres spłaty, po którego przekroczeniu nie zmienia się zdolność kredytowa klienta (zmiana tego okresu z 30 lat do 25 lat). Wszystkie wspomniane zmiany w przypadku banków komercyjnych obowiązują już od połowy 2021 r. Spółdzielczy sektor bankowy ma półtora roku więcej na przygotowanie się do nowych regulacji.

Kredytowe ryzyko: nowa rekomendacja wiele nie zmienia

Analiza dwóch wersji Rekomendacji S (z 2013 roku oraz 2020 roku) sugeruje, że raczej niewiele zmieniło się w kwestii informowania klientów banku o tym, jak wygląda kredytowe ryzyko (ryzyko stopy procentowej). Zgodnie z brzmieniem nowej Rekomendacji S (obowiązującej już banki komercyjne), przed udzieleniem kredytu mieszkaniowego klient powinien zostać poinformowany o tym, jak będą wyglądały raty w przypadku:

  • aktualnego oprocentowania kredytu
  • oprocentowania wyższego o 400 punktów bazowych/4,00 punkty procentowe (np. 6,40% zamiast 2,40%)
  • zmiany oprocentowania identycznej, jak ta odnotowana w ciągu ostatnich 12 miesięcy
  • stopy referencyjnej kredytu (zwykle WIBOR 3M lub WIBOR 6M) na poziomie 3,00%, 5,00% oraz 10,00%

Nowa Rekomendacja S wprowadziła obowiązek prezentowania klientom ostatniego z wymienionych wyżej scenariuszy. Informowanie o tym, jak wyglądałaby rata przy poziomie WIBOR-u 10,00% może wydawać się wymogiem nieco na wyrost. Klient banku na pewno powinien jednak wiedzieć, jak może zwiększyć się jego rata jeśli stopa WIBOR, która jest mocno powiązana ze stopami procentowymi NBP osiągnie poziom np. 4,00% - 5,00%. Przyszły kredytobiorca sam powinien sprawdzić, czy w takiej sytuacji jego budżet domowy będzie się „spinał”. W tym kontekście warto nadmienić, że banki liczą wskaźnik DStI (Debt Service to Income), czyli udział obciążeń ratalnych w dochodzie netto dłużnika bazując na nieco uproszczonych założeniach dotyczących np. kosztów utrzymania gospodarstwa domowego.  

Spory z frankowiczami były dobrą nauczką dla banków …

Nie ulega wątpliwości, że banki muszą zwracać dużą uwagę na kwestie informacyjne w kontekście zagrożenia, jakim jest kredytowe ryzyko związane ze wzrostem stóp procentowych NBP. Nauczką dla sektora bankowego na pewno jest sytuacja frankowiczów. Warto pamiętać, że jednym z argumentów kredytobiorców w sporze z bankami (oprócz np. klauzul abuzywnych) jest brak przekazania odpowiednich informacji na temat ryzyka finansowego przed zawarciem umowy kredytowej.

Krajowe banki powinny zadbać, aby podobne argumenty nie pojawiały się wtedy, gdy najpopularniejsza stopa bazowa nowych kredytów mieszkaniowych (WIBOR 3M) wróci z poziomu wynoszącego ok. 0,2% do bardziej typowych notowań (np. 2,0% - 3,0%). Warto nadmienić, że w przypadku nowo zaciąganego kredytu o wartości 400 000 zł i okresie spłaty 30 lat, wzrost WIBOR-u 3M z 0,21% do 2,51% będzie oznaczał równą ratę na poziomie 2143 zł zamiast 1614 zł. Podane wyniki zakładają kredytowaną prowizję przygotowawczą (2,00%) oraz marżę wynoszącą 2,30%.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Bankowość na przełomie wieków

Nie ulega wątpliwości, iż szeroka rozumiana bankowość może poszczycić się długowieczną tradycją. Korzeni tej dziedziny należy bowiem doszukiwać się jeszcze w starożytności. W trakcie trwania tej epoki powstały pierwsze koncepcje kredytów, a transakcje zawierano w świątyniach.

Mimo początkowo dynamicznego rozwoju takiej działalności, instytucje przypominające współczesne banki pojawiły się dopiero w XIV wieku. Za kolebkę nowoczesnej bankowości uznać można Włochy, gdzie lokalne spółki rodzinne rozrosły się i zaczęły otwierać filie w kluczowych europejskich miastach, a na korzystanie z ich usług decydowali się nawet władcy. Obecnie bankowość wciąż ewoluuje, dostosowując się do potrzeb klienta, wykorzystując przy tym technologiczne nowości. Kilka z nich było przełomowych i na trwale zmieniły oblicze bankowości.

Powstanie bankomatów i wpłatomatów

Jednym z takich przełomowych momentów w dziejach bankowości był czas, w którym powstały bankomaty. Urządzenia te swój początek zawdzięczają Lutherowi Simjianowi, który w 1939 roku zaprojektował pierwszy bankomat. Niestety jego wynalazek spotkał się z niechęcią społeczeństwa i zostało zdemontowane zaledwie po 6 miesiącach. Na kolejny tego typu pomysł klientom banków przyszło czekać aż do 1967 roku, kiedy to w Londynie stanął bankomat, którego pomysłodawcą był John Shepherd-Barron. Warto wspomnieć, że do konstrukcji urządzenia zainspirowała go maszyna wydająca gumy do żucia. Początkowo do wypłacenia środków niezbędne było posiadanie czeku lub papierowej karty, które po transakcji były zatrzymywane przez urządzenie. Kształt obecnego bankomatu został stworzony dwa lata później przez Don Wetzela, który jako pierwszy zastosował karty z paskami magnetycznymi. W Polsce pierwszy bankomat pojawił się 18 lat później w Warszawie, a dziś ich sieć liczy blisko 22 tysiące urządzeń.

Początki bankowości internetowej

Korzystanie z bankowych usług za pośrednictwem internetu stało się faktem w latach 90-tych ubiegłego wieku i był to milowy krok rozwoju bankowości. W 1995 roku Security First Network Bank USA umożliwił klientom dysponowanie swoimi oszczędnościami bez wychodzenia z domu. Rok później fińskie i szwedzkie banki również wyszły posiadaczom konta na przeciw i wprowadziły opcje transakcji internetowych. W Polsce pionierem wirtualnej bankowości okazał się Powszechny Bank Gospodarczy w Łodzi, który w 1998 roku zaoferował klientom obsługę przez internet. Dziś z bankowości internetowej korzysta blisko 15,5 mln Polaków.

BLIK i Google Pay przełomem w płatnościach  mobilnych

7 milionów użytkowników w Polsce nie wyobraża sobie także bankowości bez usługi BLIK. Ta płatność mobilna swój początek miała w 2013 roku, kiedy to 6 rodzimych banków zawarło  porozumienie, którego celem stało się stworzenia wspólnego systemu płatności mobilnychOd jego uruchomienia w 2015 roku, BLIK cieszy się niesłabnącą popularnością, czego doskonałym dowodem jest fakt, iż w 2019 roku transakcje dokonane za pomocą BLIKA zdetronizowały płatności za pośrednictwem karty. Mimo popularności w Polsce, BLIK nie może równać się z system platności mobilnych Google Pay, który powstał w 2018 roku w wyniku połączenia Android Pay i Google Wallet, a już dziś ma 100 milionów aktywnych użytkowników na cały świecie.

Płatności Smartwatchem Garmin Pay i Fitbit Pay

Innym przełomowym moment w dziejach bankowości, było umożliwienie płatności mobilnych przy użyciu smartwatcha. Prym w tej kwestii wiodą firmy Garmin Pay oraz Fitbit Pay, które znalazły niszę wśród osób aktywnie uprawiających sport. Osoby te często nie miały możliwości posiadania przy sobie portfela, karty płatniczej, czy smartfona, dlatego postawnowiły wyposażyć w funkcję płatności mobilnych swoje smartwache. Niestety transakcje autoryzowane zegarkiem nie stały się tak popularne jak te wykonywane przy użyciu smartfona, z który na świecie korzysta ponad 240 milionów osób.

Płatność biometryczna przyszłością bankowości

Kolejnym elementem, który może wkrótce odmienić bankowość są płatności biometryczne. Tego typu płatności opierają się na wykorzystywaniu unikalnych cech danego człowieka w celu weryfikacji klienta i potwierdzenia płatności. Do realizacji transakcji wykorzystywane mogą być odciski palców, głos, a nawet tęczówka oka. Według danych podawanych przez oficjalną stronę internetową VISA aż 62% ankietowanych zdecydowałaby się na korzystanie z tego typu płatności. Za główną zaletę transakcji autorozywanych biometrycznie uważa się wysoki poziom bezpieczeństwa, który w połączeniu z łatwością użycia może na trwale odmienić bankowość na świecie.  Warto wspomnieć, że powszechne stosowanie płatności biometrycznej prawdopodobnie nie będzie należeć do dalekiej przeszłości. Zjednoczone Emiraty Arabskie w bieżącym roku wprowadziły już rozpoznawanie twarzy, a we Francji jeden z banków umożliwił klientom autoryzację za pomocą odcisku palca.

Czy płatności biometryczne wyprą wkrótce karty płatnicze, smartfony oraz smarwatche i staną się kluczowym elementem systemu bankowego jak swego czasu bankomaty? Przekonamy się wkrótce...

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

8 lutego 2021

Oprocentowanie kredytów: czeka nas rewolucja?

Oprocentowanie kredytów mieszkaniowych opiera się m.in. na stopach WIBOR oraz LIBOR. Wyjaśniamy, czy faktycznie zostaną one zlikwidowane.

W 2019 r. krajowe media donosiły, że stopa WIBOR może zostać zupełnie zlikwidowana. Była to ważna wiadomość, ponieważ na wspomnianej stopie opiera się oprocentowanie kredytów mieszkaniowych spłacanych przez 1,8 mln polskich gospodarstw domowych. Po tych doniesieniach z I kw. 2019 roku, sprawa rzekomej likwidacji WIBOR-u zeszła na dalszy plan. Właśnie dlatego czasem pojawiają się pytania, czy oprocentowanie kredytów mieszkaniowych oraz sposób jego wyznaczania faktycznie ulegnie dużym zmianom w najbliższym czasie. Warto wspomnieć, że ten temat dotyczy również półmilionowej rzeszy rodzin oraz singli posiadających kredyty mieszkaniowe rozliczane we franku i euro. Wcześniejsze zapowiedzi zmian dotyczyły bowiem również innych stóp międzybankowych niż WIBOR. Przykładem są stopy LIBOR EUR oraz LIBOR CHF, na których opiera się oprocentowanie „hipotek” z waloryzacją do franka szwajcarskiego i euro.  

Zmiany mają zapobiec manipulowaniu oprocentowaniem

Najpierw warto wyjaśnić, skąd wzięło się zamieszanie ze stopami międzybankowymi jako podstawą oprocentowania kredytów mieszkaniowych. Źródeł opisywanych komplikacji trzeba szukać m.in. w Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2016/1011. Wspomniane rozporządzenie informuje, że stopy rynku międzybankowego, które później stanowią podstawę oprocentowania „hipotek” powinny opierać się na faktycznie zrealizowanych transakcjach, a nie deklaracjach największych banków.

W analizowanym kontekście warto przypomnieć, że stopa WIBOR 3M, na której często bazuje oprocentowanie kredytów mieszkaniowych odzwierciedla przeciętny koszt trzymiesięcznej pożyczki z rynku międzybankowego. Jeżeli taki średni odsetkowy koszt pozyskania kapitału od konkurentów bazuje na samych deklaracjach banków, a nie faktycznie zrealizowanych transakcjach z rynku międzybankowego, to mogą pojawiać się podejrzenia dotyczące manipulacji dokonywanych przez największe instytucje finansowe.

Wspomniane podejrzenia w przeszłości dotyczyły również innych stóp międzybankowych niż krajowy WIBOR lub WIBID. W przypadku londyńskiej stopy międzybankowej LIBOR, wiemy że największe banki faktycznie dopuściły się manipulacji. Takie nieuczciwe praktyki wpływały na oprocentowanie kredytów oraz wiele innych wskaźników finansowych. W efekcie prowadzonego śledztwa, największe światowe banki (takie jak np. Citigroup, RBS, Barclays oraz JPMorgan) musiały zapłacić ponad 17 mld dolarów kary. Chodziło między innymi o porozumiewanie się pracowników banków w sprawie deklarowanych stawek LIBOR. Nowe unijne rozporządzenie (zwane też rozporządzeniem BMR) ma utrudnić nieuczciwe zachowania bankowców.   

Stopa WIBOR już została odpowiednio zmodyfikowana

Posiadacze kredytów mieszkaniowych mogli poczuć się nieco zdezorientowani w kwestii WIBOR-u oraz innych stóp odpowiadających za wysokość ich rat (tzw. stóp bazowych/referencyjnych). Krajowe media najpierw informowały bowiem, że stopa WIBOR w obecnej formie przestanie istnieć wraz z końcem 2019 r. Tak krótki termin wyznaczony do wprowadzenia zmian sprawił, że nad opisywanym tematem musiał obradować Komitet Stabilności Finansowej skupiający przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego, Ministerstwa Finansów i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Na całe szczęście, unijni prawodawcy zreflektowali się, że państwom członkowskim potrzeba więcej czasu. Dlatego ostateczny termin wprowadzenia regulacji dotyczących ważnych stóp międzybankowych został przesunięty na przełom 2021 r. oraz 2022 r.

W związku z powyższym, „złotówkowych” kredytobiorców na razie nie czekają poważne zmiany. Trzeba również wspomnieć, że stawka WIBOR została już odpowiednio dostosowana do nowych unijnych regulacji. Oznacza to, że może być ona używana również po 31 grudnia 2021 roku. Takie rozstrzygnięcie będzie wpływać nie tylko na oprocentowanie kredytów mieszkaniowych. Warto pamiętać, że od WIBOR-u oraz stopy WIBID (również dostosowanej do rozporządzenia BMR) zależą warunki wielu innych produktów bankowych. Przykład to chociażby lokaty oraz kredyty gotówkowe.

Nie wiemy, jaki wskaźnik zastąpi „frankowcom” LIBOR

Bardziej skomplikowana sytuacja aktualnie dotyczy kredytów bazujących na stopie międzybankowej LIBOR. W przypadku Polski, chodzi przede wszystkim o kredyty mieszkaniowe, które są rozliczane w euro oraz franku szwajcarskim. Posiadacze tych „hipotek” powinni wiedzieć o istotnym fakcie. Mianowicie brytyjski regulator rynku finansowego (FCA - Financial Conduct Authority) niedawno potwierdził, że stopy LIBOR (dotyczące np. euro oraz franka) nie będą już publikowane po 31 grudnia 2021 r. Właśnie dlatego aktualnie trwają prace nad przygotowaniem alternatywnych wskaźników zastępujących różne stopy LIBOR (m.in. LIBOR EUR oraz LIBOR CHF).

Skutki gospodarcze pandemii koronawirusa sprawiły, że opisywany temat ostatnio zszedł na dalszy plan. Tym niemniej, nadal jest on bardzo ważny, ponieważ wpłynie na oprocentowanie kredytów spłacanych przez około 500 000 polskich gospodarstw domowych. W takich „hipotekach” LIBOR prawdopodobnie zostanie automatycznie zastąpiony przez wskaźnik, który wskaże Komisja Europejska.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Aneks do umowy kredytowej - ile kosztuje?

Jeżeli klient zamierza zmienić warunki kredytu, to dość często wymagana będzie opłata za aneks. Na całe szczęście, bank nie zawsze nalicza takie koszty.

W wielu przypadkach, warunki spłaty kredytu mieszkaniowego, które strony ustaliły podczas podpisywania umowy wcale nie są ostateczne. Przyczyny bywają różne. Przykładem jest sytuacja, w której klient musi skorzystać z wakacji kredytowych i potem przedłużyć okres spłaty. Takie bardziej poważne zmiany dotyczące „hipoteki” wymagają wykonania aneksu do umowy kredytowej. Dość często stanowi on dodatkowy koszt dla kredytobiorcy. W ramach naszej analizy sprawdzamy, ile trzeba zapłacić w poszczególnych bankach za aneksowanie umowy kredytu mieszkaniowego. Warto wiedzieć, że dłużnik korzystający z uprawnień przyznanych mu przez „Tarczę Antykryzysową 4.0” nie poniesie kosztów aneksu do umowy kredytowej.

Kosztów trzeba szukać w tabeli opłat i prowizji

Przygotowana przez nas tabela prezentuje koszty aneksowania umowy kredytu mieszkaniowego z poszczególnych wiodących banków. Warto podkreślić, że podawane stawki dotyczą aktualnie udzielanych kredytów mieszkaniowych. W przypadku umów sprzed kilku lub kilkunastu lat, mogą obowiązywać inne stawki opłat oraz prowizji związanych z aneksowaniem umowy. Banki w swoich tabelach opłat i prowizji dość często podają osobne stawki dla aktualnie oferowanych kredytów, a także produktów wycofanych z oferty.

Niezależnie od daty udzielenia kredytu mieszkaniowego, koszty aneksowania umowy zwykle mają stały poziom. Chodzi o to, że są one określane w formie opłaty niezależnej od wartości kredytu. Poniższa tabela sugeruje, że w przypadku aneksowania aktualnie oferowanych kredytów (związanego ze zmianą okresu spłaty), opłata zwykle wynosi 200 zł - 400 zł. Warto jednak pamiętać, że niektóre banki naliczają prowizje uzależnione od aktualnej wartości zadłużenia. Przykład stanowią kredyty obecnie oferowane przez BNP Paribas oraz PKO BP (zobacz prowizje w tabeli).

Jeżeli natomiast chodzi o zmianę przedmiotu zabezpieczenia (nieruchomości obciążonej hipoteką), to stałe opłaty zwykle są nieco wyższe i mogą wynosić nawet 500 zł. Zmiana przedmiotu zabezpieczenia będzie konieczna jeśli klient chce przenieść hipotekę na inną nieruchomość. Osoby próbujące wykonać taką zmianę w związku z kredytem „frankowym”, powinny zawsze sprawdzić, czy bank nie proponuje im zwolnienia ze standardowej opłaty.

Koronawirusowa zmiana nie oznacza kosztów

W ramach uzupełnienia, warto nawiązać do aktualnej sytuacji związanej z epidemią koronawirusa. Jak wiadomo, trwający kryzys gospodarczy skutkował problemami wielu kredytobiorców. Właśnie dlatego rząd postanowił uchwalić rozwiązania niezależne od propozycji dla klientów, które wcześnie przedstawił Związek Banków Polskich. Rządowe wsparcie kredytobiorców zostało uregulowane ustawą z dnia 19 czerwca 2020 r. o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o uproszczonym postępowaniu o zatwierdzenie układu w związku z wystąpieniem COVID-19 (zwaną potocznie „Tarczą antykryzysową 4.0”).  

Ustawa z dnia 19 czerwca 2020 r. zapewnia preferencyjne zasady odroczenia spłaty rat tym kredytobiorcom mieszkaniowym, którzy utracili pracę na skutek epidemii. Wspomniane zasady są bardziej korzystne niż w przypadku tradycyjnych wakacji kredytowych. Niedawno uchwalone przepisy zabraniają bowiem bankowi naliczania kosztów odsetkowych w czasie przerwania spłaty (nie dłuższym niż 3 miesiące). Kredytodawca nie może też naliczać innych kosztów kredytu poza składkami ubezpieczeniowymi. Co więcej, czas rządowych wakacji kredytowych nie jest traktowany jako okres spłaty. Właśnie dlatego bank bez dodatkowych kosztów powinien przygotować nowy harmonogram spłaty i przesunąć terminy płatności kolejnych rat.

>

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Konto w banku, w roku 2020 – na co zwrócić uwagę wybierając ror?

Opłaty za konto bankowe, to nadal jedno z najważniejszych kryteriów wyboru rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego (konta osobistego), którym kierują się klienci zakładający nowe konto w banku. Czy jednak opłaty, to wszystko, co należy uwzględnić wybierając konto bankowe?

W roku 2020 konta bankowe, w dużej mierze dzięki bogatej ofercie bankowości elektronicznej, oferują wiele dodatkowych rozwiązań, które zazwyczaj są dołączone do rachunku bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat.

Z tego właśnie względu polecam spojrzeć na zagadnienie wyboru konta bankowego trochę szerzej i nie ograniczać się tylko do opłat. Jak przekonasz się czytając ten wpis, wybierając dobre konto bankowe nie tylko masz szansę na uniknięcie kosztów związanych z prowadzeniem rachunku, ale też możesz sporo zyskać (dosłownie i w przenośni).

Kryteria wyboru konta bankowego – zacznijmy od opłat

Zacznijmy jednak od opłat, bo to kluczowy czynnik nieodłącznie związany z kontem bankowym. Wybierając odpowiedni rachunek możesz zaoszczędzić od kilku do kilkunastu złotych w miesiącu. Choć nie jest to duża suma, to w roku mówimy już o wydatku rzędu 100 zł lub więcej. A to coś, na co warto zwrócić uwagę, szczególnie jeśli jest to koszt, którego przecież można uniknąć.

Najważniejsze opłaty, to te związane z prowadzeniem rachunku oraz obsługą karty płatniczej. Sprawdź czy warunkowa opłata występuje, a jeśli tak, to co należy zrobić, aby jej uniknąć. Z reguły warunki uniknięcia takiej opłaty są proste do spełnienia – wystarczy np. dokonanie jednej transakcji bezgotówkowej w miesiącu lub płatność kartą na określoną kwotę (np. 300 zł).

Warto zwrócić uwagę na koszty, związane z korzystaniem z bankomatów w kraju. Niektóre banki oferują dostęp do darmowych bankomatów bezwarunkowo, inne natomiast zawężają listę darmowych bankomatów tylko do konkretnych, wybranych maszyn (mogą to być przykładowo bankomaty sieci PlanetCash i bankomaty własne banku).

Na drugim planie, choć nie mniej istotne, są opłaty za zlecenie stałe, polecenie zapłaty i przelew natychmiastowy. To operacje, które nie są wykonywane tak często, jak chociaż zwykły przelew, jednak również warto zwrócić na nie uwagę, ponieważ z czasem mogą okazać się bardzo pomocne i możemy zacząć korzystać z nich regularnie.

Mniej istotne są opłaty za operacje wykonywane w oddziale banku, w szczególności jeśli rachunkiem zarządzamy przez internet, z wykorzystaniem bankowości elektronicznej.


Szansa na dodatkowy zysk w promocji

Czy wiedziałaś, że otwierając nowe konto w banku, możesz nie tylko uniknąć opłat, ale też zyskać? 140 czy 160 zł to standardowa wysokość premii dla nowych klientów, otwierających konto w niektórych bankach. Czasami trafiają się okazje, w których jednorazowo można zyskać nawet 300 lub 400 zł przy otwarciu konta bankowego.

Tego rodzaju oferty nie zdarzają się zbyt często, bywa też, że ze względu na duże zainteresowanie kończą się przed czasem dlatego warto regularnie obserwować strony, które agregują promocje bankowe, żeby wybrać najlepsze rozwiązania.

Osiągnięcie zysku w promocji konta bankowego zazwyczaj wymaga od klienta pewnego rodzaju aktywności. Może to być dokonanie kilku transakcji kartą w zdefiniowanym przez organizatora promocji okresie lub zapewnienie wpływów na konto w określonej kwocie (np. 500 zł) w ciągu kilku dni po otwarciu rachunku.


Usługi dołączone do bankowości elektronicznej

Bezkontaktowe płatności za bramki na autostradzie w aplikacji banku, mobilne skarbonki ułatwiające realizację celów oszczędnościowych czy klawiatura banku wbudowana do komunikatorów typu Messenger – to tylko niektóre przykłady rozwiązań, z jakich dzisiaj mogą korzystać użytkownicy bankowości elektronicznej.

Bankowość elektroniczna to złożone, rozbudowane systemy, które pozwalają w sposób kompleksowy zarządzać kontem bankowym oraz efektywnie prowadzić swoje finanse osobiste. Dobra wiadomość dla klientów jest taka, że rozwiązania bankowości elektronicznej zazwyczaj są dostępne bez dodatkowych opłat.


Jak odnaleźć najlepszy rachunek w coraz bardziej skomplikowanej ofercie?

Te wszystkie czynniki sprawiają, że oferta banków, choć z pozoru może wydawać się prosta, w rzeczywistości jest dość mocno rozbudowana, co na etapie wyboru konta może sprawić problem zwykłemu użytkownikowi rachunku bankowego, który nie jest zaznajomiony z różnego rodzaju niuansami mogącymi wpłynąć na ocenę kont bankowych. Jak więc wybrać najlepszy rachunek bankowy?

Można poświęcić długie godziny na analizę oferty na stronie banku, to fakt. Ale jest też lepsze rozwiązanie. Wystarczy odwiedzić jedną ze stron internetowych, która zbiera najlepsze oferty banków, porównuje najważniejsze kryteria i dokonuje oceny rachunków, a wyniki przedstawia w formie rankingu produktów bankowych.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, zobacz ten ranking kont osobistych, w którym znajdziesz ofertę najlepszych kont dla klientów indywidualnych. Powodzenia w wyborze najlepszego rachunku!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.